Sebastian Krauzowicz: Jak najwięcej restauracji powinno zostać otwartych, bo musimy jakoś przetrwać

Aktualności

Sebastian Krauzowicz: Jak najwięcej restauracji powinno zostać otwartych, bo musimy jakoś przetrwać

Rząd zamykając restauracje działał bezprawnie. Konsultowaliśmy się w tej kwestii z prawnikami i z tych rozmów jasno wynika, że obostrzenia nie mają najmniejszego umocowania w prawie.

Nie możemy zaakceptować tego, że jedne branże czy placówki nie zostały zamknięte, a nasze tak, i na tym najbardziej ucierpieliśmy. Dlaczego sejmowe stołówki czy tzw. Warsy w pociągach są otwarte, a restauracje nie? Do fryzjera można iść, a do restauracji, gdzie są przestrzegane wszystkie obostrzenia sanitarne, już nie. Podobnie jest z branżą fitness, która jest na skraju bankructwa, a rząd jakby o niej zapomniał.

Nie możemy siedzieć z założonymi rękami i nic nie robić. Choć nasza branża jest też podzielona. Jedni otwierają restauracje, bo nie mają już nic do stracenia – są w dramatycznej sytuacji finansowej, wręcz na skraju bankructwa. Ale są też tacy, którzy wzięli pieniądze z Tarczy Antykryzysowej. I niestety dochodzi do takich sytuacji, że fundusze te zasiliły konta właścicieli, a pracownicy nic z tego nie dostali.

W Zakopanym coraz więcej restauracji i hoteli przyłącza się do akcji #otwieraMY. Na Podhalu jesteśmy w innej, trochę lepszej sytuacji niż restauratorzy w miastach. Jesteśmy regionem turystycznym i możemy liczyć na to, że prędzej czy później ludzie do nas przyjadą.

Czy branża gastronomiczna po koronawirusie ma szansę się podnieść? Jak najbardziej, nie widzę innego wyjścia. Wszystko zależy od tego, czy ludzie zaczną wychodzić z domu. Otworzyć lokal to jedno, ale muszą jeszcze przyjść do niego klienci.

 

SEBASTIAN KRAUZOWICZ

Head Coach & Team Manager

Poland National Culinary Team OSSKIC

 

fot. arch. Sebastian Krauzowicz