Pierwszy kwartał 2023 r. był dla przeciętnej polskiej firmy gastronomicznej okresem ciągle jeszcze wzrostów, choć nie we wszystkich kategoriach, na których jej właścicielowi najbardziej by zależało. Przychody wyższe o 23% w stosunku do pierwszego kwartału 2022 r. to tylko 6-7% powyżej ogólnego wskaźnika inflacji i zaledwie 2-3% powyżej wskaźnika wzrostu cen towarów. Ten ostatni odbił się wyraźnie na średniej wartości rachunku, która przed rokiem wynosiła 45,80 zł, a obecnie wzrosła do ponad 52 zł. Lekkim pocieszeniem jest ciągle jeszcze rosnąca liczba klientów odwiedzających lokale gastronomiczne, choć i te 9% wzrostu może szybko stopnieć. Już w połowie 2022 r. — w samym środku sezonu — gości restauracji, pubów, a nawet kawiarni i cukierni zaczęło ubywać.
Analitycy Dotykačka ponownie przeanalizowali dane statystyczne firm z sektora HoReCa, aby sprawdzić, jak firmy działające w branży gastronomicznej funkcjonując w sytuacji wysokiej inflacji oraz pogarszających się wskaźników ekonomicznych.
Wzrost przychodów skonsumowany przez inflację
Pod względem formalnym, przeciętna polska firma gastronomiczna — z przychodami o 23% wyższymi niż przed rokiem — zaliczyła udany pierwszy kwartał. Niestety, tylko formalnie. Przy średniej kwartalnej inflacji na poziomie 17,27% oraz wzrostach cen produktów na poziomie 20%, realny wzrost przychodów stopniał do zaledwie 2-3%.
Jeszcze do zeszłego roku na stosunkowo dobre statystyki całej branży najciężej pracowały głównie restauracje oraz kawiarnie i cukiernie, notujące wzrosty przychodów na poziomie ponad 50%. Owszem, ich przychody nadal rosną szybciej niż średnia dla całej branży, jednak ostatni kwartał był równocześnie pierwszym, w którym unormowała się sytuacja w pubach, barach oraz restauracji hotelowych. Powrócili do nich goście oraz stabilne przychody.
Statystyki jasno wskazują, że branża HoReCa wybudziła się wreszcie z trzyletniego koszmaru. Korelacja sytuacji rynkowej oraz oficjalnego komunikatu WHO nie jest przypadkowa — pandemia covid-19 już się skończyła.
Wartość rachunków nadal rośnie, ale wolniej
Rosnące ceny produktów i usług oraz coraz wyższe koszty prowadzenia działalności muszą się odbić na rachunkach wystawianych klientom. Tak też było w pierwszym kwartale 2023 r., gdzie średnia wartość rachunku wynosiła 52,03 zł i była o 6,23 zł wyższa niż przed rokiem, ale już o 13,76 zł wyższa niż przed dwoma laty. Mówimy więc o skumulowanym wzroście średniej wartości rachunku o blisko 36% na przestrzeni zaledwie dwóch lat.
Warto jednak zauważyć, że dynamika wzrostu średniej wartości rachunku nieco osłabła i ciągle utrzymuje trend obserwowany w poprzednich latach. Można się spodziewać, że rachunki klientów będą lekko spadać aż do sezonu wakacyjnego, po czym znowu zaczną rosnąć w drugiej połowie roku. To jest naturalny trend i jeśli nie zostanie przełamany, będziemy mogli mówić o postępującej normalizacji i stabilizacji rynku.
Klientów przybywa, choć ubywa
Wysoka inflacja oraz nienadążający za nią wzrost wynagrodzeń i świadczeń sprawiają, że konsumenci redukują wydatki na pozycje, które nie są niezbędne — między innymi rzadziej jadają na mieście oraz rzadziej zamawiają jedzenie do domu lub biura. Statystyki pokazują dosyć precyzyjnie, w którym momencie dla wielu konsumentów wyjście do restauracji stało się zbyt drogie — był to czerwiec 2022 roku. Pod względem liczby klientów odwiedzających lokale gastronomiczne w drugiej połowie roku 2022 była niemal identyczna (a czasami nawet niższa) jak w analogicznym okresie 2021 roku. Gorzej wypadł sezon wakacyjny, nie pomogły też imprezy firmowe w okresie świątecznym.
Na tym tle całkiem nieźle wypał pierwszy kwartał 2023 roku. Biznesy gastronomiczne przyjęły o 9% więcej gości niż w pierwszym i o 5% więcej niż w czwartym kwartale zeszłego roku. Nie są to może aż tak spektakularne wzrosty, jak w poprzednich latach, jednak właścicieli restauracji, barów, pubów, kawiarni i cukierni cieszy każdy nowy klient. Prawdziwym testem będzie sezon wakacyjny — utrzymanie liczby gości na poziomie z poprzednich dwóch lat będzie oznaczało stagnację, zaś spadek będzie zapowiedzią regresu.
Wzrost cen wytraca impet
Wirtualne menu, dostępne po zeskanowaniu kodu QR, to ogromna wygoda zarówno dla klientów, jak i właścicieli biznesów gastronomicznych. Klienci mogą szybko poznać ofertę lokalu, złożyć zamówienie, a nawet zapłacić bezpośrednio na swoich smartfonach. Z kolei właściciele barów czy restauracji mogą w ten sposób usprawnić obsługę gości… oraz zaoszczędzić na druku papierowych menu, w których stale trzeba aktualizować rosnące ceny.
Zeszły rok zamknęliśmy ze wzrostami cen jedzenia na poziomie 19-20%, napojów bezalkoholowych na poziomie 17-18% oraz napojów alkoholowych na poziomie 16-17%. Pierwszy kwartał 2023 roku, w porównaniu z pierwszym kwartałem 2022 roku, przyniósł wzrosty tych wskaźników o kolejne 5%. Jednocześnie — patrząc na krzywą wzrostów cen w dłuższej perspektywie czasowej — widać, że przestaje się ona wznosić w takim tempie jak choćby przed rokiem.
Co to oznacza w praktyce? Cztery główne wskaźniki z naszego raportu z jednej strony wskazują na słabnącą dynamikę wzrostów inflacyjnych, co generalnie powinno cieszyć, jednak z drugiej strony — zwłaszcza jeśli chodzi o zmniejszającą się liczbę klientów — są być może zapowiedzią zbliżającego się zastoju. Czy ta zapowiedź się potwierdzi? To pokażą dane z drugiego i trzeciego kwartału — okresu “żniw” dla branży gastronomicznej.
Rynek gastronomiczny jest zdominowany przez klienta ze smartfonem w dłoni. Sytuacja pandemiczna tylko przyspieszyła ten proces. Nawyki wyniesione z okresu gdy konsument w aplikacjach zamawiał jedzenie i napoje z dostawą do domu lub biura, przeniósł do sytuacji rzeczywistej wizyty w lokalu. Świadczy o tym stale rosnąca popularność wszelkich form płatności bezgotówkowych – mówi Marcin Marciniuk, Product & Support Manager w firmie Dotykačka.
Raport Dotykačka bazuje na danych rynkowych z całej Polski, z okresu od pierwszego kwartału 2019 roku do końca pierwszego kwartału 2023 roku.