W restauracji Hotelu Bristol od marca próbować można menu, którego Robert Makłowicz jest inspiratorem. Karta zmienia się co miesiąc, prezentując dania z różnych zakątków świata. W tym miesiącu do stworzenia karty, kulinarnego miłośnika natchnęła kuchnia Włoch, a dokładniej Lombardii i regionu Emilia-Romania.
Całą kulinarną materię Półwyspu Apenińskiego zwykliśmy określać mianem kuchni włoskiej. Nazwa to słuszna, bo przecież od połowy XIX stulecia ów półwysep zajmuje jedno państwo, Włochy właśnie, a zarazem jakże umowna i nieprecyzyjna. Włoch bowiem nie da się kulinarnie traktować jako całości. Zróżnicowania geograficzne, klimatyczne i historyczne sprawiają, że nie tylko każdy region, ale i każde miasteczko, ba nawet wioska, są tam osobnymi jedzeniowymi bytami. Jeden tylko włoski region, Emilia-Romania, dał światu więcej smakołyków, niźli niejedno spore państwo – mówi Robert Makłowicz. Mortadela i świeże jajeczne makarony, szynka parmeńska i luksusowe culatello di Zibello, ocet balsamiczny, parmezan – oto znane na całym świecie i pożądane produkty, pochodzące z tej właśnie części Italii. Sąsiednia Lombardia słynie z upraw ryżu, a Mediolan dał światu nie tylko emblematyczne risotto, lecz również panierowany kotlet cielęcy, pierwociny sznycla po wiedeńsku. Emilia-Romania i Lombardia, jedne z najbogatszych i najbardziej sytych regionów Włoch i całej Europy pokazują właśnie swe kulinarne oblicze w Hotelu Bristol.
W menu znajdziemy dania takie jak risotto szafranowe, ravioloni z krewetkami, kremową polentę z grzybami oraz tatar z selekcjonowanej wołowiny. Nie zabranie również typowych włoskich serów i wędlin czy deserów, wśród nich słynna włoska panna cotta z pistacjami i truskawkami. Menu jest dostępne codziennie, podczas lunchu i kolacji w restauracji Marconi. Więcej informacji: www.restauracjamarconi.pl.
źródło: informacja prasowa