Kinga Rylska: Zmora szefa kuchni – wegetarianin w restauracji

Eksperci branży

Kinga Rylska: Zmora szefa kuchni – wegetarianin w restauracji

„Posiłek bez mięsa? Bez ryby? I jeszcze może bez nabiału!? To jest restauracja! Tu się wydaje dania, a nie trawę i sałatę”.  Tak częste, i tak prawdziwe…

Szkopuł tkwi w tym, że pora zrozumieć, że panujący w gastronomii trend na wege oraz eko, nie jest chwilowym zrywem. To ideologia, która przynosi za sobą realną zmianę.

Zapotrzebowanie na dania wege i wegan to już powinna być połowa każdej karty menu! Nie bez przyczyny bezmięsnych restauracji otwiera się „jak grzybów po deszczu”, a Warszawa w zeszłym roku znalazła się na podium rankingu najbardziej wege miast świata.

A SKĄD TO SIĘ WSZYSTKO

Jesteśmy coraz bardziej świadomymi konsumentami. Nie mówię tu tylko o świadomości zagrożenia środowiska, ale także coraz bardziej dbamy właśnie o swoje zdrowie, właściwą dietę.
Żyjemy w biegu, co często odbija się na naszym samopoczuciu. Nasz organizm jest coraz mniej odporny, łapiemy infekcje, chorujemy częściej.

Nie chcemy, by wciąż karmiono nas produktami, których skład ma kilkanaście linijek i trudno nawet przeczytać, co to tak naprawdę jest.

Przetworzonej żywności mówimy nie, a badania wykazują, że niestety to właśnie mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego, są głównie szprycowane tymi niepożądanymi przez nasz organizm antybiotykami i specyfikami.

Okazuje się, że nawet to najzdrowsze na świecie mleko, które tak wpływa na rozwój naszych kości, wcale nie jest tak konieczne i nie przyswaja się tak rewelacyjnie.

Czytamy etykiety, zadajemy pytania w restauracjach, czy barach. Coraz więcej osób leczy schorzenia odpowiednią dietą – i to tą warzywną, a wyniki badań są oszałamiające.

Mamy coraz szerszy dostęp do produktów ekologicznych, nieprzetworzonych, a ceny tych produktów są coraz bardziej dostępne dla przeciętnego Polaka.

Jak to się ma teraz z wyjściem do restauracji dla takiego „wege osobnika”? No i tu pojawia się problem.

Wegetarianie i weganie często niestety mają problem, by z „paczką” mięsożerców wyjść na wspólny posiłek.

Albo idziesz do wege/wegan miejsca, albo nie zjesz nic, lub może wyszukasz w karcie z 1 max 2 pozycje, które dodatkowo są mocno „ubogie”.

Szefowie kuchni – wege to nie tylko liść sałaty! Wege to nie tylko hummus, czy falafel, a może kasza z warzywami. Otwórzcie swoje głowy, otwórzcie się na Gości. Nastaje właśnie wege rewolucja!

Jak to słynne powiedzenie głosi „Klient nasz Pan”, a restauracje tworzymy w końcu dla naszych Gości, którzy, jak widać, chcą mieć na talerzu bezmięsną różnorodność.

KINGA RYLSKA
manager/specjalista ds. marketingu
dyrektor marketingu Grupa Warszawa

Fot. Arch. Kinga Rylska