Polacy pokochali street food i na pewno będzie to rozwijający się kierunek naszej rodzimej gastronomii, zwłaszcza w obecnej trudnej sytuacji, gdzie wielu z nas musiało zamknąć swoje autorskie restauracje lub inne miejsca gastronomiczne.
Street food to nie tylko małe miejsca gastronomiczne z szybkim i przystępnym cenowo jedzeniem, ale cała spectrum modnych dziś – od Bałtyku po Tatry – food trucków.
Te najpopularniejsze serwujące przysmaki takie jak: burgery, zapiekanki, kebaby, a przede wszystkim dania azjatyckie – są na coraz wyższym poziomie. Często składniki i receptury przygotowywanych szybkich dań nie odbiegają od kunsztu potraw najlepszych restauracji. Dania meksykańskie, indyjskie czy amerykański tex-mex lub na słodko – lody, naleśniki, gofry itd., które również zagościły na dobre na polskich ulicach, pozwalają nam na kulinarne podróże bez wyjeżdżania za granice. Dostępność, a także jakże ważne przystępne ceny powodują, że nie martwimy się, że nie mając rezerwacji w restauracji będziemy pozbawieni posiłku. Ponadto szybkie tempo życia, a także moda na pikniki i spotkania na świeżym powietrzu spowodowała, że lubimy mieć dostęp do wszystkiego i wszędzie. Z podróży przywozimy wspomnienia smaków, które często chcemy powtarzać i porównywać się doświadczeniami przy np. falafelu czy burito.
Na uwagę zasługuje również tradycja polskiej gościnności, gdzie przykładem może być najpopularniejsza miejscówka street food w Krakowie. Całe mnóstwo moich znajomych oprowadzając gości z zagranicy i nie tylko musi zaliczyć odwiedziny w starej Nysce z grillem, gdzie serwowana jest wiejska kiełbasa z musztardą i pszenną bułką. W tym właśnie miejscu o północy spotkałem mnóstwo rodaków zachwycających się panującą tam atmosferą. Przez kilkanaście lat w ramach wakacyjnej trasy jeździłem z ekipą na największym food trucku serwując na piknikach nawet 5 tys. dań dziennie. Mój kulinarny tir przejechał tysiące kilometrów, a oprócz szybkich smacznych dań serwowanych z mobilnej kuchni mogliśmy łączyć zabawę z pracą.
Street food to także szczególnie na Pomorzu i Mazurach smak i zapach smażonych ryb serwowanych np w papierowym rożku. To również grillowane oscypki z żurawiną na Podhalu, pieczone ziemniaki z różnymi dodatkami we Wrocławiu i Poznaniu.
Robert Sowa
Restaurator, Szef Kuchni
N31 restaurant by Robert Sowa
fot. arch. Robert Sowa materiały prasowe
oprac. red.