Rozmowa z Grzegorzem Gackiem, współwłaścicielem Hotelu Szczawnica Park Resort & Spa *****, Hotelu Batory ***, Apartamentów Eko i Willi Tęcza w Szczawnicy.
Heidi Handkowska: Swoje doświadczenie w zarządzaniu operacjami w Polsce budował Pan w Danone oraz Kompanii Piwowarskiej, skąd awansował do struktur zarządu europejskiego SABMiller w Szwajcarii, a następnie do europejskiej centrali Coca Cola Hellenic również w Szwajcarii. Po powrocie – po 11 latach – objął Pan stanowisko prezesa zarządu Distribev Orbico. Skąd zatem wziął się pomysł na to, żeby totalnie zmienić swoje życie i zainwestować w obiekty hotelowe?
Grzegorz Gacek: Pomysł ten nie zrodził się z dnia na dzień. Wszystko zaczęło się od marzeń mojej żony, która będąc jeszcze studentką myślała o prowadzeniu małego, luksusowego hoteliku, najlepiej w górach. Wiele lat temu nadarzyła się okazja kupna zabytkowej willi w centrum uzdrowiska Szczawnica, którą postanowiliśmy przeznaczyć na 3 gwiazd¬kowy hotel. W tamtym okresie w Pieninach były tylko sanatoria i uzdrowiska. Budynek ten był całkowicie zniszczony i znajdował się pod ochroną konserwatora zabytków. I od tej inwestycji wszystko się zaczęło.
Na początku była co prawda to tylko pasja, chęć goszczenia, posiadania własnego miejsca, do którego chce się powracać. Ale z biegiem lat przerodziła się w biznes. Obecnie zatrudniamy 120 osób, a w sezonie 170, nie licząc firm zewnętrznych, które nam pomagają.
Z tak bogatym bagażem doświadczeń zapewne było Panu łatwiej tworzyć markę i uruchamiać kolejne obiekty?
Zdecydowanie tak – w swojej karierze miałem możliwość pracy z najlepszymi marketingowcami, trade marketingowcami czy fachowcami od badania rynku, od których mogłem wiele się nauczyć. Wiedziałem zatem jak dokonać analizy potrzeb również na rynku turystycznym. Wszystkie następne nasze inwestycje były efektem starannie przemy¬ślanej strategii i pozycjonowania tego produktu na rynku.
Wspólnie z Panem firmą zawiaduje Pana żona Renata Gorecka. Jak dzielicie się obowiązkami?
To moja żona zarządza firmą – ja jej tylko pomagam jako doradca. Przez wiele lat pracy na różnych stanowiskach na zachodzie Europy kie¬rowałem komercyjnymi obszarami w 28 krajach. To wymagało ode mnie bycia permanentnie w podró¬ży, odwiedzałem nawet 3-4 kraje w tygodniu. Niestety, nie dałoby się tego pogodzić z administrowaniem stale rozwijającego się biznesu w kraju. Moja żona tym się zajęła i nic się nie zmieniło w aspekcie pracy operacyjnej do dziś. Ja zajmuję się doborem kadry managerskiej i nowymi projektami.
Z charakteru jest Pan podobno perfekcjonistą. Czy trudno było stworzyć Panu zgrany zespół? Które czynniki były najważniejsze przy rekrutacji?
Daleko mi do perfekcjonizmu. Ale dzięki temu, iż przez większość czasu zarządzałem ludźmi i projektami posiadłem umiejętność komunikowania się na różnych poziomach. Zdarzało mi się w jednym dniu pertraktować z Grekami, a następnie z Rumunami. Trzeba było błyskawicznie przestawić sposób myślenia, aby osiągnąć biznesowe cele. Przyznam, iż nie było to łatwe.
Podróżując zawodowo przeprowadzałem również selekcję, kto nada się do jakiego zadania czy projektu. Aktualnie robię to samo. Niejednokrotnie eksperymentuję i, co prawda, zdarzają się pomyłki, ale intuicja mojej żony oraz moje doświadczenie spowodowało, że udało nam się stworzyć harmonijny zespół. Gros naszych pracowników to osoby, które powróciły do Polski z Wielkiej Brytanii, gdzie przez kilkanaście ostatnich lat pracowali dla najlepszych hoteli i resortów, doskonaląc swój warsztat i doświadczając najwyższych standardów.
W Hotelu Batory kadra zarządzająca pracuje niezmiennie od 14 lat. Myślę, że 70% zespołu jest z nami więcej niż 10 lat. I nie ukrywamy, że jest to dla nas powód do dumy.
Nie chwaląc się, w grudniu 2019 r. na 15-lecie hotelu dostaliśmy dyplom uznania od pracowników „za najlepsze szefostwo”. Co nie znaczy, iż jesteśmy „łatwi”. Jesteśmy wymagający i mamy jasno sprecyzowane wizje, ale dajemy mnóstwo swobody w ramach określonych standardów. Nie wtrącamy się w każdy szczegół. Najważniejsza jest dla nas uczciwości i lojalność. Jak przez jedenaście lat mieszkaliśmy w Szwajcarii odwiedzaliśmy ich raz na kwartał lub pół roku, a poziom cały czas rósł zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Nasze zadania to przede wszystkim dbanie o wizerunek całego obiektu i planowanie nowych projektów.
Po Hotelu Batory bardzo szybko pojawiły się kolejne inwestycje, które wpisały się w zabytkowy i uzdrowiskowy charakter miasta. Grupa Szczawnica Park posiada bowiem pokoje w Apartamentach Eko i Willi Tęcza, trzygwiazdkowy hotel Batory i hotel Szczaw¬nica Park Resort & SPA, który w marcu uzyskał piątą gwiazdkę. Czym wg Pana przejawia się luksus w hotelu?
Luksus to przed wszystkim serwis – życzliwość i umiejętność zrozumienia przez naszych pracowników, że ich rolą jest pomoc i stworzenie idealnych warunków do wypoczynku dla gości.
Czuje się Pan bardziej inwestorem czy hotelarzem?
Wydaje mi się, że hotelarzem, bowiem ideą naszej działalności jest to, aby nasz gość czuł się dobrze. Poza tym sami z żoną angażujemy się w wystrój hoteli, formy ich reklamy i pozycjonowania czy wyboru zakresu usług, który dany obiekt ma prowadzić
Czy w obecnym biznesie jest miejsce na spontaniczność, czy tylko decyzje poprzedzone głęboką analizą wchodzą w grę?
Wydaje mi się, iż trochę spontaniczności jest możliwe, ale to musi być zawsze skalkulowane. Tak było np. z podjęciem decyzji o zastosowaniu w basenie technologii OSPA, czyli odwróconej osmozy (red. woda nie jest chlorowana, ani ozonowana) gwarantującej nieskazitelną jakość wody i neutralny zapach.
A restauracja Kwiat Paproci czym stara się przyciągnąć klientów?
Nasza restauracja wyraźnie wyróżnia się na mapie gastronomicznej Szczawnicy i regionu Pienin. Pokazujemy, że jedzenie może być wyjątkowym doświadczeniem. Nasz szef kuchni, Krzysztof Urbańczyk inspiruje się tym, co lokalne i zdrowe. Używając nowoczesnych technik kulinarnych tworzy arcydzieła. Karta zmieniana jest dwa razy w roku i nie ma zbyt dużo pozycji. Spowodowane jest to tym, iż zanim ją szef kuchni opracuje przez wiele miesięcy wyszukuje produkty, które trafią na stół od lokalnych dostawców np. owczy ser, bryndza, zioła czy wołowina. A mamy ich ok. 80. Sami też przygotowujemy chleb i bułki na zakwasie z prosa nieprzetworzonego czy wyroby cukiernicze na bazie naturalnych składników. Wędzimy w naszej wędzarni łososie i pstrągi. Szef kuchni przyrządza zestawy mięs i wędlin, które są peklowane przez 2-3 tygodnie, tak jak za dawnych lat. Musi być zawsze świeżo i smacznie. To powoduje, że goście do nas chętnie wracają.
Otwieramy się też na gości spoza hotelu. Przy promenadzie nad Grajcarkiem otworzyliśmy palenisko grill bar, gdzie serwujemy dania z grilla na bardzo wysokim poziomie, a zarazem w przystępnej cenie. W sezonie organizujemy w naszym parku 3 razy w tygodniu koncerty.
Czy wg Pana filozofia slow life to przyszłość hotelarstwa?
Zdecydowanie tak. Wszyscy żyjemy na co dzień bardzo szybko. Nasza świadomość potrzeby dążenia do równowagi jest coraz większa. Dlatego konieczne są takie miejsca jak Hotel Szczawnica Park Resort & Spa *****. Ideą hotelu jest odpo¬czynek w bliskości natury, tworzenie atmosfery slow life, poprzez doświadczanie smaków, zabiegi relaksacyjne, a także rekreację.
Co najbardziej fascynuje Pana w pracy hotelarza? Co sprawia największą satysfakcję?
Zadowoleni goście, którzy do nas powracają ze swoimi znajomymi. To jest pewnego rodzaju nagroda dla nas właścicieli, jak i pracowników.
Jakimi projektami się obecnie Pan zajmuje? Jakie pomysły są jeszcze w głowie, a jakie na papierze?
Realizacja projektów hotelowych daje mi dużą satysfakcję. Obecnie angażuję się w dwa projekty. Jeden z nich to dalsza rozbudowa resortu w Szczawnicy. Chciałbym, aby było to miejsce kompletne. Powstanie obiekt przeznaczony dla rodzin z dziećmi. Jak i butikowy hotel (ok. 30 apartamentów) dla najbardziej wymagających, którzy chcą odpoczywać w miejscu wyróżniającym się piękną architekturą. Będzie to miejsce wyłącznie dla osób dorosłych.
Drugi to – Nature Park, osiedle domów rekreacyjnych premium, które obecnie przeżywają swój renesans.
A czy są jeszcze lokalizacje w Polsce, bliskie Panu sercu, w których w przyszłości chciały Pan posiadać hotel?
Jest wiele pięknych lokalizacji. Niemniej jednak Pieniny i Szczawnica – to wciąż jeszcze nieodkryty potencjał. I na tym chcemy się skupić.
Bardzo dużo Państwo podróżujecie…
Lubimy to, a równocześnie zbieramy inspiracje do przyszłych inwestycji. Nasz ostatni obiekt, jest kwintesencją naszych wojaży. Chcieliśmy do Polski przywieźć rozwiązania, które są przyjazne dla gości, ekologiczne a przy tym zautomatyzowane. Nasze obiekty posiadają panele słoneczne do ogrzewania ciepłej wody, fotowoltaikę do elektryczności i pompy ciepła do ogrzewania.
Wspólnie z naszymi projektantami odwiedziliśmy kilka czy nawet kilkanaście najwyższej jakości hoteli w Szwajcarii, aby po¬czuć atmosferę tego, co chcieliśmy przenieść do Szczawnicy. I chyba się udało.
Jakie wyzwania aktualnie stoją przed hotelarzami w Polsce? Jak kształtuje się rynek hotelarski w Pieninach?
Największym wyzwaniem w obszarze gastronomii czy hotelarstwa jest pozyskanie profesjonalnie wykształconej kadry manager-skiej, której w Polsce brakuje. Nie ma w naszym kraju uczelni, które przygotowywałyby do takiej pracy. Najczęściej stanowiska dyrektorskie obejmują osoby, które uczą się warsztatu na żywym organizmie w tracie codziennych obowiązków. Mamy w swoim zespole pracowników, którzy pierwsze kroki sta¬wiali jako junior na recepcji, a dziś, po kilkukrotnym awansie, zajmują stanowiska dyrektorskie.
Rynek hotelarski ewoluował w ostatnich latach – nastąpił ogromny wzrost ilości obiektów gastronomicznych i hotelowych. Polacy coraz chętniej z nich korzystają, podróżują, chcą doświadczać nowych smaków. Co prawda z racji COVID-19 wszystko spowolniło, wręcz się zatrzymało. Ale wierzę, że sytuacja wkrótce powróci do normy – na co wszyscy liczymy.
Minęło prawie 5 miesięcy jak zakończył się koronowirusowy lockdown. Jak ocenia Pan poczynania branży hotelowej w dobie epidemii? Czy zdaliśmy egzamin?
Rok ten jest bardzo trudny dla naszej branży. Wydaje mi się, iż jest za wcześnie, aby wydawać opinię, zwłaszcza, że zachorowań znów jest coraz więcej. Myślę, że czas na ocenę będzie dopiero w przyszłym roku. Niestety z wielu miejsc, zwłaszcza z obiektów hotelowych w dużych miastach czy punktach nastawionych na turystę z zagranicy, dochodzą bardzo niepokojące sygnały.
Czy wprowadzone bony turystyczne wspomogą branże hotelarską?
Tak. To bardzo dobre rozwiązanie i pomocne dla naszej branży. Nawet rzetelnie przygotowane technicznie i goście chętnie z niego korzystają.
W obecnej sytuacji bardzo ważne jest wzmocnienie roli turystyki lokalnej. Jak w ten trend wpisują się Pana obiekty?
Nasze obiekty od zawsze odgrywały dużą rolę na rynku turystyki lokalnej. Ciągle monitorujemy zmieniające się potrzeby, dokładamy wszelkich starań, aby wszyscy czuli się u nas bezpiecznie i komfortowo. W dzisiejszych czasach goście poszukują obiektów, w których będą mogli wypocząć. A jednym z warunków prawdziwego relaksu jest poczucie, że ktoś się o nas troszczy.
Co w dzisiejszych czasach decyduje o sukcesie hotelu?
Zdecydowanie dwa elementy – lokalizacja i jakość serwisu.
Rozmowa przeprowadzona 28.09.2020 r.
Grzegorz Gacek
Chairman of the Board, Investor HSP Management (07.2020 – obecnie).
President of the Board, CEO Orbico Group (07.2018-07.2020).
Coca Cola Hellenic Bottling Company
Country Director, Board Member, Member of the Supervisory Board of Valser, Switzerland (2016-2017).
Group Commercial and Customers Director, HQ Europe, Switzerland (2010-2016).
European Key Account Sales Director, HQ Europe, Switzerland SABMiller (04.2008-08.2010).
Director Of Sales Marketing of Kompania Piwowarska (SABMiller plc), Poland (06.2006-03. 2008).