Za nami debata sejmowa – 5% VAT w gastronomii

Aktualności

Za nami debata sejmowa – 5% VAT w gastronomii

12 września w Sejmie RP w Warszawie odbyła się Debata Sejmowa – 5% VAT w Gastronomii. Przedsiębiorcy związani z branżą gastronomiczną przedstawili posłom Sejmu RP swoje propozycje rozwiązań aktualnych problemów, z jakimi zmagają się w swoich biznesach.

Izbę reprezentował cały Zarząd:

Jacek Czauderna – Prezes
Sławomir Grzyb – Sekretarz
Dorota Rydygier — wiceprezes
Ewa Gutkowska — członek zarządu
Jacek Bełz — członek zarządu
Arkadiusz Klinicki — przedstawiciel Rady Izby.

Tematem przewodnim owej debaty było: wprowadzenie jednolitej stawki 5% VAT na wszystkie usługi i produkty gastronomiczne. Projekt Ustawy został podpisany przez 37 Posłów RP i złożony u Marszałek Sejmu 14 grudnia 2021 r. przez obecną minister Agnieszkę Ścigaj.
(Informacja na temat Projektu: https://iggp.pl/aktualnosci/jednolita-5-stawka-vat-projekt-zlozony-2 ).

W trakcie debaty zostały podjęte następujące tematy najważniejsze kwestie związane z wyzwaniami czasów kryzysu branży gastronomicznej. Przedmiotem Debaty były propozycje rozwiązań, jakie przedsiębiorcy związani z branżą gastronomiczną zgłaszają posłom Sejmu RP, a które przysłużą się również innym branżom i społeczeństwu, w których interesie działa Rząd RP i Ministerstwo Finansów. Jedną z propozycji, o jakie walczy IGGP jest wprowadzenie jednolitej stawki podatku VAT wraz z uszczelnieniem transakcji w obrocie gospodarczym przez sprzedawców, które dadzą wzrost wpływów z tej działalności do budżetu państwa i wzrost PKB.

W Panelu zabrali głos między innymi:

Jacek Czauderna, który omawiał “Sytuację ekonomiczną i rynkową segmentu HO-GA-TUR (hotele – gastronomia – turystyka) i rolę usług gastronomicznych”,
Jakub Bińkowski mówił o “Genezie Projektu i aspektach prawno – podatkowych zmian w ustawie VAT”,
Ewa Gutkowska – “Porównanie branży gastronomicznej do sprzedaży detalicznej — analiza procesów gospodarczych w zakupach detalicznych i usługach gastronomicznych oraz porównanie z innymi usługami”,
Wiesława Dróżdż — omówiła “Procedury, obawy i sposoby skutecznej komunikacji z MF w kontekście kosztów i zagrożeń wprowadzenia obniżenia VAT”,
Sławomir Grzyb – “Uszczelnienie fiskalizacji transakcji w branży gastronomicznej w świetle tzw. paragonów grozy oraz kontroli MF wydawania paragonów przez Przedsiębiorców”,

Dorota Rydygier, Jimy Rammy, Łukasz Chacia, Jakub Binkowski, Marcin Kręglicki i pozostali restauratorowie.

Poruszono również inne ważne powstałe trudności i zaproponowano ich rozwiązanie, a były to m.in.:

– zwiększenie kosztów na reprezentację firm, które można zaliczyć do kosztów uzyskania przychodu;

– unormowanie Napiwków dla Kelnerów (czy w ogóle rozliczanie tych przychodów, podatków ma sens dla przedsiębiorców);

– wprowadzeniu regulowanych cen energii i gazu;

– przepisaniu liczników energii i gazu osób fizycznych prowadzących działalność na osoby fizyczne w gospodarstwie domowym.

W Debacie wzięli również udział:

Magdalena Rzeczkowska — Minister Finansów,
Piotr Patkowski — Wiceminister Finansów,
Paweł Selera — Dyrektor Departamentu Podatku od Towarów i Usług.

Całą debatę podsumował poseł Dariusz Rosati, który przyznał słuszność zaprezentowanym propozycjom:

Jestem bardzo sceptyczny jeśli chodzi o możliwości uzyskania jakichkolwiek rozwiązań, co jednak nie oznacza, że Państwo nie powinni tutaj walczyć o swoje. My tutaj deklarujemy pełną pomoc, dlatego że wasza branża została dotknięta w sposób szczególny, bo była cała seria tych wstrząsów. Pomoc dla branży gastronomicznej też była udzielana w sposób arbitralny, zupełnie uznaniowy. Część dostała tę pomoc, część nie dostawała. Potem decyzje o umorzeniu też były zupełnie arbitralne. Pieniądze z PFR-u i pomoc szły dla branż kompletnie niedotkniętych covidem i czymkolwiek innym. Kopalnie węgla dostawały pomoc, grupa zbrojeniowa itd. Podoba mnie się pomysł  5% stawki VAT-u, dlatego że jest prosty, jednolity i jest rozwiązaniem, które każdemu ekonomiście się spodoba, ale pewnym urzędnikom w Ministerstwie Finansów nie do końca, bo  oczywiście oznacza to jakiś tam ubytek dochodów. I dlatego popieram, żeby jednak nie występować z nie do końca przemyślanym pomysłem. Być może przemyślany już jest, ale ja bym się jeszcze trochę nad tym zastanawiał, bo rzeczywiście trzeba to obudować z każdej strony argumentami, rzetelnie policzyć ubytki budżetowe, powołać się na jakieś wiarygodne przesłanki, z których by wynikałoby, że ta szara strefa ulegnie ograniczeniu i że z tego będą jakieś wymierne korzyści dla budżetu.