Główny Urząd Statystyczny (GUS): w sierpniu br. było o 4,3% drożej niż przed rokiem. W 2024 r. inflacja ma wynieść mniej niż 4% – tak deklaruje minister finansów Andrzej Domański.
W budżecie na bieżący rok założono, że ceny wzrosną o 6,6%. Według rachunku GUS mierzona od roku inflacja w sierpniu wyniosła 4,3%. Ocenia się, że podwyżki cen w sklepach w przyszłym roku sięgną 10%.
– Największy szok, związany z odmrożeniem cen energii, głównie prądu i gazu, znalazł przełożenie na ceny już w lipcu. W sierpniu można oczekiwać stopniowych podwyżek cen ciepła, bo w tym przypadku również doszło do odmrożenia cen maksymalnych. Ale ponieważ ceny te nie są ustalane na poziomie centralnym, więc ich podwyżki będą bardziej rozłożone w czasie, a poza tym w ogólnym ujęciu nie mają one istotnego przełożenia na inflację – ocenił ekonomista PKO BP Kamil Pastor. – Sądzimy, że do końca roku inflacja pozostanie w przedziale między 4 a 5 procent – dodał.
W ogólnym ujęciu inflacja w 2024 roku ma być jednak niższa od prognozowanej, która znajduje się w ustawie budżetowej. – Inflacja, którą obserwujemy, jest istotnie niższa od tej, którą prognozowano na poziomie 6,6%. Oczekujemy inflacji poniżej 4% – zapowiedział minister finansów Andrzej Domański. Wpływy do budżetu będą niższe, co rząd musiał uwzględnić w prognozach wykonania budżetu.
– Uważamy, że inflacja w przyszłym roku czasowo odbije – po to, żeby obniżać się systematycznie w 2026 r. oraz w roku 2027 – dodał minister. Według nowej prognozy w 2025 roku ceny mają wzrosnąć o 5%, w 2026 roku o 3,1%, a w 2027 inflacja ma spaść do 2,6%.
źródło: PAP
oprac.: red.