Sphinx i Chłopskie Jadło to dwie nowe restauracje na gastronomicznej mapie Wrocławia. Działają pod wspólnym adresem, Plac Solny, i są prowadzone przez Sfinks Polska, właściciela obu sieci restauracyjnych. O ile w stolicy Dolnego Śląska działają jeszcze cztery inne restauracje Sphinx, to w przypadku Chłopskiego Jadła jest to jedyny lokal sieci w mieście. Otwarcie restauracji w tym miejscu to powrót po wielomiesięcznym lockdown branży gastronomicznej.
Wracamy z Chłopskim Jadłem do Wrocławia na Plac Solny. Bardzo się cieszę, że po dłuższej nieobecności możemy znów zaprosić gości do naszej restauracji. Lokal przeszedł remont i pojawiła się duża zmiana, bo pod tym samym adresem uruchomiliśmy jednocześnie nowego Sphinxa. Działa on na parterze budynku i wewnętrznym piętrze, a Chłopskie Jadło powstało na poziomie -1. Goście mogą więc w jednym miejscu wybierać pomiędzy kuchnią inspirowaną Bliskim Wschodem z shoarmą, hummusem i stekami, a kuchnią polską z pierogami i domowym obiadem – mówi Mateusz Cacek, wiceprezes Sfinks Polska, spółki do której należą obie sieci restauracyjne.
Restauracje zostały uruchomione w tzw. modelu combo. Oznacza to co najmniej dwa koncepty gastronomiczne działające po sąsiedzku, na różnych piętrach lub w przylegających salach, które dzielą zaplecze kuchenne. Łączna powierzchnia wrocławskiej restauracji to blisko 500 mkw. Przygotowano tu około 150 miejsc dla gości, z czego ponad 60 jest w części, w której powstał Sphinx. Z kolei sezonowy ogródek będzie wspólny. Podobny zestaw restauracji powstał niedawno w Warszawie przy Krakowskim Przedmieściu, gdzie koło siebie ruszyły Sphinx i Chłopskie Jadło.
Taki sposób prowadzenia restauracji pozwala oszczędzać koszty, lepiej rozkładać w czasie pracę zespołu, zdobywać więcej zamówień w dostawie itd. Po przejściach restauratorów związanych z zamknięciami branży te argumenty mają bardzo duże znaczenie i spodziewamy się, że taki model działania będzie się upowszechniał w branży gastronomicznej. Obserwujemy taki trend zarówno po zainteresowaniu naszych franczyzobiorców, jak również po zgłoszeniach spływających od właścicieli restauracji działających do tej pory niezależnie – wyjaśnia wiceprezes Sfinksa.