Biorąc pod uwagę tegoroczne badania i prognozy na podstawie raportów z kilku minionych lat, możemy się spodziewać, że Polacy wydadzą na świętowanie Bożego Narodzenia i Sylwestra ponad 1700 zł na rodzinę. Ponad 30% tej sumy stanowi żywność, która w jednej trzeciej ląduje po Nowym Roku na śmietniku. Jak ocenia Katarzyna Adamczyk, zarządzająca siecią restauracji śniadaniowo-lunchowych Canappka, można tego uniknąć.
O ile deklarujemy w tym roku oszczędne święta, to już sylwester – biorąc pod uwagę wskazania z kilku minionych lat – wcale taki skromny nie będzie. Według raportu Deloitte o wydatkach związanych ze świętowaniem Bożego Narodzenia, przeciętna polska rodzina wyda na ten cel niecałe 1200 zł. Sugerując się natomiast badaniami KPMG na temat sylwestra z ostatnich lat, możemy się spodziewać wydatków na poziomie prawie 600 zł w przeciętnym gospodarstwie domowym.
Ponad 30% w odniesieniu do jednej i drugiej kwoty, stanowią wydatki na żywność i napoje bezalkoholowe, z których dużą część marnujemy. Organizacje takie jak banki żywności szacują, że w ciągu roku wyrzucamy na śmietnik jedną trzecią zakupionych towarów spożywczych. W okresie świątecznym jest to jednak nasilone. W wypowiedziach ekspertów pojawiają się stwierdzenia, że w okresie świątecznym marnujemy dwa razy więcej jedzenia niż w ciągu roku. To w przeliczeniu oznacza, że tylko w grudniu, kiedy obchodzimy właśnie Boże Narodzenie i Sylwestra, wyrzucamy ponad 15% jedzenia kupionego przez cały rok.
– Nie potrafimy prawidłowo szacować ile jedzenia tak naprawdę jest nam potrzebne na święta – ocenia Katarzyna Adamczyk, zarządzająca siecią restauracji śniadaniowo-lunchowych Canappka. – Przygotowujemy duże przyjęcia zwykle tylko kilka razy w roku, w dodatku każde z nich ma inny charakter. Urodziny córki będą inne niż imieniny męża, a Wielkanoc będzie się zawsze różnić od Bożego Narodzenia. Trudno jest przeliczyć zwiększenie ilości składników w przepisach kulinarnych, które zwykle są pisane z myślą o dwóch lub czterech osobach, bo nie wszystko można po prostu pomnożyć. Kupujemy zatem tyle składników, żeby na pewno niczego nie zabrakło. Niestety zazwyczaj jest to bardzo duży nadmiar.
Rozsądnym rozwiązaniem jest zamówienie części potraw w postaci cateringu. Dla wielu osób nadal jest to nie do pomyślenia, ale świąteczny catering powoli zyskuje na popularności. Nie ma jeszcze na ten temat branżowych badań, natomiast liczba ofert, które pojawiają się w okresie przedświątecznym ze strony firm cateringowych wskazuje na to, że popyt jest coraz większy. Wiele osób nie zechce zrezygnować z przygotowania posiłków wigilijnych, bo uważa to za nieodzowny element świąt, to już w przypadku Sylwestra czy nawet potraw, które zjemy pierwszego i drugiego dnia świąt z pewnością opór przed zamówieniem jedzenia na pewno jest mniejszy.
– Warto sobie uświadomić, że firma, która zawodowo zajmuje się przygotowaniem i dostawą jedzenia przygotowuje w ciągu roku przynajmniej kilkadziesiąt przyjęć. To daje doświadczenie, które pozwala precyzyjnie skalkulować ile należy przygotować jedzenia dla podanej liczby gości – zwraca uwagę Katarzyna Adamczyk. – To pozwala nie marnować jedzenia.
Warto zastanowić się w tym przypadku także nad innymi kosztami niż sama kwota, którą mielibyśmy przeznaczyć na zakup towarów potrzebnych do przygotowania posiłków. Mało kto kalkuluje do budżetu świątecznego koszt paliwa, które spalimy stojąc w korkach jadąc do super- i hipermarketów w okresie świątecznej gorączki zakupów. Prawdopodobnie jeszcze mniej osób weźmie pod uwagę czas, jaki spędzamy na wszystkich przygotowaniach.
– Niestety jako naród w dalszym ciągu nie potrafimy cenić naszego czasu. Wiele osób w dalszym ciągu uznaje, że jest on darmowy. To nie prawda – ostrzega zarządzająca siecią Canappka. – Kosztem jest czas, który moglibyśmy spędzić z dziećmi, współmałżonkiem czy partnerem. Krótszy niż pozostałe miesiące grudzień sprawia, że pracujemy więcej i siłą rzeczy nasz zasób czasu do spędzenia z rodziną się kurczy. A po pracy zawodowej czeka nas jeszcze praca związana z przygotowaniem do świąt. Często równie męcząca.
Ile już razy stwierdzaliśmy po świętach, że jesteśmy wykończeni? Być może wiele osób stwierdzi, że jest tak zawsze już od dobrych kilku, jeśli nie kilkunastu lat. Warto to zmienić, tym bardziej, że mamy obecnie takie możliwości. Może się bowiem okazać, że po przeliczeniu wszystkich kosztów wcale nie będziemy stratni, a przy tym nie zmarnujemy jedzenia, a czas na świętowanie faktycznie spędzimy na świętowaniu, a nie na ciężkiej pracy.