Uliczne jedzenie na warszawskim Wilanowie

Newsy

Uliczne jedzenie na warszawskim Wilanowie

24 czerwca 2013

Wielkim sukcesem zakończyła się pierwsza edycja „Street Food Festival by Tomasz Jakubiak”. 16 czerwca ulica Sarmacka na warszawskim Wilanowie przeżyła prawdziwe oblężenie warszawiaków i zamieniła się w wielką kulinarną ucztę.

Street food, czyli w wolnym tłumaczeniu jedzenie uliczne, to nie tylko moda, to przede wszystkim nowe podejście do kuchni. Street food’u nie należy mylić z fast food’em. Jedynie szybkość podania jest podobna. Poza tym to zdrowy, smaczny i świeży posiłek. Hamburger zawierający 100% mięsa w mięsie, z sezonowymi warzywami, z dodatkiem świeżo przygotowanych sosów. Po prostu pycha!

Ideą organizatorów było skupienie w jednym miejscu jak największej ilości restauracji serwujących jedzenie uliczne. I udało się. Kilkanaście lokali przystąpiło do festiwalu a Sarmacka stała się tego dnia sercem Wilanowa. To smaczne wydarzenie cieszyło się tak wielkim zainteresowaniem, że obszar piknikowy z godziny na godzinę powiększał się samoistnie. Poza częścią gastronomiczną, strefą dla dzieci i sceną trawniki wokół zapełniały się rodzinami czy grupkami znajomych. Atmosfera była naprawdę gorąca.

Zjedzono tysiące hamburgerów, setki naleśników i placków ziemniaczanych nie mówiąc już o specjałach kuchni meksykańskiej jak taco, burrito czy quesadilla.

– Ten festiwal to przede wszystkim promocja zdrowego, ciekawego jedzenia, tym bardziej, że dzisiaj cała Europa wychodzi na ulice je śniadania, lunche, kolacje, wspólnie degustują, rozmawiają. Myślę, że ta forma spędzania wolnego czasu, która dzisiaj została zaproponowana przez Tomka Jakubiaka jest świetną propozycją zarówno dla młodych jak i starszych osób. Patrząc na kolejki, myślę, że nie wszyscy spodziewali się aż takiego sukcesu – zauważył Robert Sowa

Organizatorzy jak zapowiadali, przygotowali również wiele atrakcji dla najmłodszych. Były warsztaty kulinarne dla dzieci, które poprowadził Grzegorz Łapanowski ze „Szkoły na widelcu”. Ponadto młode pokolenie mogło wyszaleć się na gigantycznej dmuchanej zjeżdżalni, zamienić się w tygrysa bądź inne dzikie zwierzę dzięki paniom malującym buzie czy przygotować czarodziejski rysunek.

Kulminacyjnym punktem festiwalu były dwa konkursy poprowadzone przez Pawła Lorocha znanego dziennikarza kulinarnego. W pierwszym należało zjeść hamburgera jak najszybciej. Zwycięzca dokonał tego wyczynu w niecałe trzy minuty. W drugim, jury oceniało stoiska wystawców. Najsmaczniejszym okazał się Moa Burger.

– Skala wydarzenia przerosła moje najśmielsze oczekiwania – mówi Tomek Jakubiak i dodaje – z godziny na godzinę przybywało coraz więcej osób, którzy czuli się swobodnie rozkładali koce, bawili się, tańczyli. Atmosfera była naprawdę świetna i o to mi chodziło. Cieszę się, że dobre, uliczne jedzenie, fajna muzyka i piękna pogoda okazały się ciekawą propozycją dla Warszawiaków do spędzenia niedzieli.

Źródło: smartenPR