1. Zwolnienie mikrofirm do 9 osób ze składek do ZUS przez 3 miesiące. Na rynku gastronomicznym mikrofirmy przeważają pod kątem ilościowym, jednak to małe i średnie przedsiębiorstwa generują największe zatrudnienie. Proponowane przez rząd rozwiązanie zwiększy bezrobocie – wskazane firmy nie będą miały środków na pokrycie składek, co spowoduje redukcję etatów. Wspomniany zapis nie rozwiązuje też problemów całego łańcucha dostaw.
2. Świadczenie postojowe w kwocie do 2080 złotych brutto. Propozycja adresowana jedynie do pracujących na umowach cywilnoprawnych oraz samozatrudnionych. Dane świadczenie zwolnione ze wszystkich składek oraz podatków wynosi niewiele mniej niż najniższa krajowa brutto. Dotyczy tych, którzy już zostali zwolnieni z pracy w sektorze gastronomii. Daje im środki jedynie na przeżycie.
3. Dofinansowanie wynagrodzeń pracowników. Są tu dwa przypadki. Pierwszym jest propozycja oparta o ustawę związaną z przestojem ekonomicznym – uproszczenie jej (2 miesiące spadków o co najmniej 15% lub 1 miesiąc o co najmniej 25%) daje możliwość szybszego wprowadzenia postojowego. Drugim jest możliwość wprowadzenia zmiany wymiaru czasu pracy poprzez jego obniżenie o 20%. Propozycja jest z mojego punktu widzenia korzystniejsza niż poprzednie ustawy, ale maksymalne proponowane stawki dopłat z tytułu wynagrodzenia są zdecydowanie za niskie i odnoszą się do wynagrodzenia minimalnego lub średniej krajowej, a nie średniej wynagrodzenia pracownika – wskazuje Maciej Kotecki, Prezes Stalgast oraz założyciel Stowarzyszenia „Przyszłość dla Gastronomii”.
4. Uelastycznienie czasu pracy. Jest to korzystne rozwiązanie przy pracy ciągłej w zakładach produkcyjnych. Jednak ustawa powinna być doprecyzowana tak, aby nie umożliwiała nadużyć po stronie pracodawcy.
5. Brak kar za opóźnienia w przetargach publicznych. Jest to pozytywna wiadomość dla dostawców branży gastronomicznej, w której jest wiele takich przetargów. Co nie zmienia faktu, że takowych opóźnień będzie bardzo mało, ze względu na spadki sprzedaży do punktów gastronomicznych.
6. Rozliczenie całej tegorocznej straty w przyszłym roku. Umożliwienie rozliczenia straty z 2020 roku od zysku z 2019 roku będzie pomagało głównie dużym graczom na rynku restauracyjnym, dostawcom oraz dystrybucji. Niestety, jak wszyscy wiemy, punkty gastronomiczne w większości osiągają dość słabe wyniki i efektywnie dużej pomocy z tego tytułu nie uzyskają. Trzeba zaznaczyć również, że jest to pomoc mocno odroczona czasowo.
7. Polityka nowej szansy. Pomoc dla małych i średnich firm, które przechodzą restrukturyzację oraz ułatwienie im ponownego rozpoczęcia działalności. Ustawa ta jeszcze nie została poddana pod głosowanie. Niestety cała ustawa jest oparta o formułę bazująca na EBIT, który w przypadku mikro i małych punktów gastronomicznych zwykle jest na niskim poziomie, tak więc będzie ratowała tylko nielicznych, którzy już wcześniej myśleli o pożyczkach i tak też kreowali swoje sprawozdania finansowe.
8. Odroczenie niektórych obowiązków. Są to drobne uproszczenia, ale dzięki nim będzie można się skupić na ratowaniu własnej działalności.
– Ustawodawca stara się zaproponować rozwiązania, które nie zrujnują budżetu. Propozycja na poziomie 10% PKB jest dość niską propozycją w stosunku do innych państw europejskich, dla przykładu Niemcy przeznaczyli 28,5%, Włosi 21,5%, Czesi 18%. W wielu przypadkach jest to dopiero początek. Mając świadomość jak istotne rolę pełnią przedsiębiorstwa we wzroście gospodarczym, priorytetem powinno być ich ratowanie – podsumowuje Maciej Kotecki, Prezes Stalgast oraz założyciel Stowarzyszenia „Przyszłość dla Gastronomii”.