Sfinks chce skorzystać z rozwiązań restrukturyzacyjnych z tarczy 4.0

Aktualności

Sfinks chce skorzystać z rozwiązań restrukturyzacyjnych z tarczy 4.0

27 października 2020

– Sytuacja epidemiczna i w jej wyniku wprowadzenie kolejnego lockdown w gastronomii to ponowny, znaczący cios dla branży. W najśmielszych przewidywaniach nie zakładaliśmy aż tak trudnej sytuacji epidemicznej. Próbowaliśmy się podnieść po pierwszym zamknięciu, odbudowując sprzedaż, by w ten sposób nadrabiać straty notowane wiosną i coraz lepsze wyniki dobrze rokowały na przyszłość. Jeszcze wyniki sprzedażowe września nie wskazywały na taki rozwój sytuacji. Restauratorzy ponieśli duże koszty związane ze specjalnym wyposażeniem i stosowaniem podwyższonych standardów sanitarnych, co – jak pokazały realia – skutecznie chroniło pracowników i gości. Mimo to lokale gastronomiczne zostały uznane jako miejsca niebezpieczne i po serii ograniczeń godzin pracy ostatecznie zamknięte. Zostaliśmy znów niemal całkowicie pozbawieni przychodów, gdyż wpływy z delivery stanowią niecałe 12% sprzedaży i nie są w stanie zrekompensować zamknięcia restauracji. Jednocześnie cały czas ponosimy koszty działalności, starając się utrzymać struktury operacyjne i miejsca pracy. Niestety, jak doświadczenie pokazuje, raczej nie możemy liczyć w większości przypadków na zrozumienie na rynku dla tej sytuacji, zwłaszcza ze strony wynajmujących, i w większości przypadków nie mamy szans na szybkie polubowne rozwiązanie sytuacji. Nasze przewidywania co do rozwoju sytuacji, którymi dzieliliśmy się w kwietniu z wynajmującymi, a które zakładały powrót do normalnej sprzedaży do końca 2021 roku, były przez większość z nich uważane za przesadzone, a teraz okazuje się, że były optymistyczne. Tylko kilku wynajmujących chciało zrozumieć, jak mogą wyglądać perspektywy dla naszego rynku i zgodzili się z naszymi propozycjami, za co serdecznie im dziękuję. Ponieważ trudno liczyć na solidarne podejście do tej sytuacji, głównie wynajmujących, od których zależy dalsze powodzenie walki o przetrwanie, musimy się chronić, żeby całkowicie nie zdestabilizować naszej sytuacji. Tym bardziej, że luka przychodowa nie będzie dotyczyć tylko okresu lockdown, ale także wielu miesięcy po ponownym otwarciu. Dlatego zdecydowaliśmy się skorzystać z narzędzia w ramach czwartej tarczy, które da nam czas na wypracowanie rozwiązań umożliwiających restrukturyzację naszych zobowiązań oraz skuteczne dostosowanie kosztów do tempa wychodzenia z popandemicznej sytuacji. Uproszczone Postępowanie Restrukturyzacyjne to według naszych analiz obecnie najszybszy i najbardziej skuteczny tryb – komentuje Sylwester Cacek, prezes Sfinksa Polska, spółki do której należą m.in. marki Sphinx, Chłopskie Jadło i Piwiarnia.

W ciągu dwóch pierwszych miesięcy tego roku Sfinks notował wzrosty sprzedaży na poziomie 18% r/r. Od początku marca sprzedaż zaczęła się osłabiać w związku z panującą w kraju epidemią, a wprowadzony 13 marca lockdown, który spowodował zamknięcie branży na niemal dwa miesiące, pozbawił spółkę głównego źródła przychodów. Po otwarciu branży Sfinks zaczął walkę o odbudowanie sprzedaży. W maju, w grupie lokali sieci Sphinx i Chłopskie Jadło, które wznowiły działalność stacjonarną, w pierwszym tygodniu po odmrożeniu branży spadek przychodów wynosił 67%, zaś we wrześniu sprzedaż gastronomiczna była niższa już tylko o 18% w stosunku do analogicznego okresu roku ubiegłego. Po pandemii Sfinks otworzył też pięć restauracji, z tego trzy pod szyldem Sphinx, a dwie w ramach sieci Fabryka Pizzy. W trakcie lockdown, by rozwijać sprzedaż w kanale delivery, restauracyjna spółka wprowadziła także do oferty kolejne dwie marki wirtualne (obok wdrożonych jesienią 2019 r. Sprytnej Pizzy i The Burgers), tj. YOLO Chicken, czyli dania z kurczaka oraz KEBAPI, bazującą na ofercie typu kebab. Marki te są dostępne wyłącznie w usłudze delivery, która przed pandemią była wdrożona już w ponad 80 restauracjach w całej Polsce. Dania w dowozie można zamawiać za pośrednictwem należącego do Sfinksa serwisu Smacznieiszybko.pl oraz poprzez platformy Uber Eats, Wolt, Pyszne czy Glovo.

W związku z pandemią, w I połowie 2020 r. sprzedaż gastronomiczna grupy, uwzględniająca przychody wszystkich restauracji zarządzanych przez Sfinks Polska, także franczyzowych (z wyłączeniem sieci Piwiarnia), zmniejszyła się o 43% do poziomu 54,15 mln zł. Jednocześnie, przychody jednostkowe Sfinks Polska spadły do 39,62 mln zł, czyli o 49%, przy wyniku EBITDA na poziomie 5,80 mln zł wobec 17,50 mln zł rok wcześniej (dane za 2019 r. po przeliczeniu z uwzględnieniem zmienionej polityki rachunkowości). Nastąpiło również pogłębienie straty na poziomie netto z -4,95 mln zł do -30,82 mln zł. Na wyniku zaciążyły bowiem – obok zmniejszenia sprzedaży – także zdarzenia jednorazowe, będące również w większości skutkami pandemii. Spółka dokonała za pierwsze półrocze br. odpisów na utratę wartości: środków trwałych (w łącznej kwocie 7,5 mln zł), znaku Chłopskie Jadło (6,05 mln zł) oraz wierzytelności od spółki zależnej (1,9 mln zł). W wynikach półrocza uwzględniono także 3,29 mln zł kosztów niezrealizowanych różnic kursowych z tytułu wyceny zobowiązań finansowych wg MSSF16.

Na początku marca br., przed zamknięciem branży na skutek pandemii, spółka Sfinks Polska zarządzała 168 lokalami gastronomicznymi na terenie Polski. Obecnie jest ich 145 pod szyldami Sphinx, Chłopskie Jadło i Lepione Pieczone, WOOK, Piwiarnia, Meta oraz Fabryka Pizzy. Część lokali nie wznowiło dotąd działalności po lockdown, a część została trwale zamknięta.