Każda szanująca się burgerownia ma już w swoim standardzie nie tylko mięsne wersje kotleta, ale także te roślinne. Skąd ta zmiana? Dla młodego klienta opcja wege ma ogromne znaczenie.

Jeszcze parę lat temu znalezienie w burgerowniach roślinnego kotleta było nie lada wyzwaniem. A gdy już się go znalazło… Rozczarowanie smakowe było wprost proporcjonalne do czasu poszukiwań – namoczony sojowy grys o smaku kostki rosołowej. Technologia poszła jednak do przodu, a producenci zaczęli dostrzegać szansę w roślinnym burgerze.

GLUTEN CZY SOJA

Produkcja bardziej zaawansowanych roślinnych alternatyw opiera się głównie na składnikach sojowych lub glutenowych, ewentualnie obu naraz. Ma to swoje zalety. Soja gwarantuje dobrą nośność mięsnego smaku, a gluten zapewnia odpowiednią strukturę. Razem mogą tworzyć naprawdę zgrany duet. Na rynku dostępnych jest kilkanaście wersji tego typu burgerów. Cechuje je spora zawartość białka roślinnego – częsty argument podczas wyboru kotleta przez wegeklientów. Nadal jednak w tej kategorii nie pojawiła się opcja do złudzenia przypominająca mięsny odpowiednik w smaku. Nie zmienia to faktu, że roślinożercy bardzo lubią sojowe wersje i chętnie po nie sięgają przy okazji odwiedzania burgerowni.

PRAWDZIWY GAME CHANGER

Po sojowych i glutenowych propozycjach producentów pojawiła się alternatywa w zdrowszej koncepcji burgera z białka grochu. W smaku idealnie imituje mięso, a większość klientów uważa, że jego krwistość jest wręcz niesamowita. Zmiana może i niewielka, ale historyczna zarówno dla wegetarian czy wegan, jak i dla branży HoReCa. Innowacyjnym składem i niezwykłą konsystencją do złudzenia przypominającą mięso zainteresował się kilka lat temu Leonardo DiCaprio. – Pionierskie podejście do alternatywnych źródeł białka jest doskonałym przykładem rozwiązań, których potrzebujemy w przyszłości – stwierdził gwiazdor, znany ze swojego proekologicznego aktywizmu i sporych zasobów finansowych. Leonardo DiCaprio zainwestował w niezwykły start-up produkujący burgery z grochu i tym samym zachęcił innych do zainteresowania się wegekuchnią. W tym teamie znalazł się również Lewis Hamilton, brytyjski kierowca Formuły 1, a także najbardziej znane gwiazdy piłkarskie np. londyńskiego Chelsea.
W takim towarzystwie okazało się, że sami szefowie kuchni przekonali się do grochowego odpowiednika i zaczęli serwować go w gwiazdkowych restauracjach, a nawet w tak luksusowych hotelach, jak Ritz Carlton. Burger z grochu to także historyczna zmiana nazewnictwa. To już nie jest wege, wegetariański czy wegański burger. On po prostu jest. Dzięki takiej zmianie po alternatywy mięsa zaczęli sięgać fleksitarianie, dla których opcja roślinna jest równie atrakcyjna.

ALTERNATYWY ALTERNATYW BURGEROWYCH

Na rynku pojawiają się też burgery, których podstawy stanowią grzyby, konopie, kasza, a nawet ryż czy płatki owsiane. To wersje koneserskie, gdzie pierwsze skrzypce gra zaskakujący skład, a nie smak czy konsystencja. Zwykle mają one swoją rzeszę klientów przyzwyczajonych do konkretnego produktu.

SZTUCZNE MIĘSO I SZTUCZNA INTELIGENCJA

Pierwszy burger ze sztucznego mięsa został wyprodukowany już dekadę temu. Obecnie mięso komórkowe jest tańsze, a prace nad jego popularyzacją są bardzo zaawansowane. Według analityków, w 2040 r. mięso komórkowe będzie miało udział w rynku na poziomie 35 %.

KATARZYNA GUBAŁA
Ekspert kuchni roślinnej
www.katarzynagubala.pl

Oprac. red.

Udostępnij artykuł