Posłowie sejmowej komisji zdrowia opowiedzieli się za rozszerzeniem zakazu palenia m.in. na lokale gastronomiczno-rozrywkowe.
Parlamentarzyści rozpatrywali wczoraj sprawozdanie podkomisji o projekcie noweli ustawy ws. ochrony zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych. Zaopiniowali część artykułów, ale nie zakończyli prac nad całością projektu. Mają to zrobić na kolejnym posiedzeniu Sejmu.
Przez ponad trzy godziny posłowie, lekarze, przedstawiciele producentów branży tytoniowej i organizacji pozarządowych dyskutowali nad rozwiązaniami regulacji. Przewodniczący komisji Bolesław Piecha podkreślił, że projekt nie delegalizuje papierosów w Polsce, a jego celem jest ochrona niepalących przed skutkami dymu tytoniowego.
Inicjatorzy zmian przypominają, że co roku w Polsce z powodu palenia papierosów umiera 70 tys. ludzi. W uzasadnieniu projektu czytamy, że ok. 9 mln Polaków pali regularnie 15-20 sztuk papierosów dziennie. Codziennie zaczyna palić około 500 nieletnich chłopców i dziewcząt, a w ciągu roku próbuje palenia ok. 180 tys. dzieci.
Wśród osób biorących udział w dyskusji pojawiły się głosy, że zmiany w ustawodawstwie posłużą poprawie warunków pracy m.in. kelnerów i barmanów. Obostrzenia są zbyt restrykcyjne, a kary zbyt wysokie, jeśli ktoś prowadzi bar dla wegetarian to nie zaprasza do niego mięsożerców, jeśli ktoś ma bar mleczny nie zaprasza tam na drinki, jeśli ktoś nie chce dymu może nie chodzić do miejsc, gdzie palenie jest dopuszczalne – przekonywali oponenci projektu. Mówili też, że projekt to lobby koncernów farmaceutycznych, bo po wprowadzeniu zakazów wzrośnie sprzedać specjalnych plastrów i gum z nikotyną.
Najwięcej emocji wzbudził zapis wprowadzający zakaz palenia w lokalach gastronomiczno-rozrywkowych. Wątpliwości wywołała też kwestia wprowadzenia na opakowaniach, obok napisów ostrzegających o skutkach palenia, także odstraszającej grafiki.
Źródło: PAP