Retsuratorzy tłumaczą, że nie wiedzieli

Newsy

Retsuratorzy tłumaczą, że nie wiedzieli

01 grudnia 2011

Wojewódzka Inspekcja Handlowa w Gdańsku podczas kontroli placówek gastronomicznych w pomorskich miejscowościach turystycznych wykryła uchybienia w tym co lokale proponują, a co klienci w rzeczywistości znajdują na talerzu, tudzież w szklance.
Wyniki kontroli przeprowadzonej w miesiącach od lipca do września 2011 wskazują, że aż 95% skontrolowanych punktów gastronomicznych wykazuje nieprawidłowości. W wyniku inspekcji nałożono mandaty karne. Skierowano zawiadomienia o podjęcie odpowiednich działań do m.in. Sądów Rejonowych, organu nadzoru sanitarnego, Urzędu Miar oraz Urzędu Skarbowego.
Aż w 60% kontrolowanych placówkach wykryto praktyki zaniżania masy i objętości w stosunku do deklarowanych w cennikach i jadłospisach. Najwięcej takich przypadków stwierdzono w restauracjach. W Gdyni zaobswerwowano niedomiar drinków alkoholowych, który wynosił 40 ml.
Popularna podmiana asortymentowa została wykryta w kilkunastu placówkach. W jednym z barów do produkcji kebaba zamiast deklarowanego sera typu feta użyto sałatkowo-kanapkowego. Zamiast zadeklarowanych soków na stanie magazynowym znajdowały się napoje oraz nektary. Baranina okazała się mixem z dodatkiem wołowiny, a papieskie pierożki cielęce zawierały wieprzowinę i kurczaka.
Przedsiębiorcy tłumaczyli się, iż nie zdawali sobie sprawy z tzw. podmiany asortymentowej. Ponadto mało, który restaurator jak się okazuje nie odróżnia soku od nektaru, czy fety od produktów seropodobnych. Niestety, aż w 81% przypadków zostały naruszone przepisy dotyczące uwidaczniania cen.
Pozornie nieco lepiej wypadły badania świeżości potraw, surowców i półproduktów oraz ryb. Co prawda z partii poddanej weryfikacji tylko niewielka część została odrzucona. Mimo to oczekiwalibyśmy, że mięso, które spożywamy w restauracji nie wykazuje objawów psucia się. To o czym chyba wszyscy wiedzieliśmy, czyli wielokrotnie wykorzystywany tłuszcz do smażenia również nie umknął oczom specjalistów. W kilku przypadkach znaleziono liczne zanieczyszczenia pozostałościami surowców wcześniej smażonych (panierka itp.).
O ile jakość produktów pochodzących ze sprzedaży masowej zawsze budziła nasz niepokój, o tyle przechowywanie surowców powinno spełniać podstawowe wymogi sanitarne. Niestety uchybienia takie odnotowano w 83 partiach surowców. Nie zachowano również zasad segregacji w urządzeniu chłodniczym, w którym przechowywano m.in.: ugotowany makaron, szaszłyki, frytki, filety z piersi z kurczaka, mięso mielone, surowe kotlety oraz ryby.
Brudne talerze, półmiski z resztkami sierści i surowego mięsa obecne były w trzech placówkach, ponadto źle przechowywane. W dwóch lokalach pracownicy nie posiadali odzieży ochronnej, wymaganej przy obróbce produktów spożywczych. Wiele do życzenia pozostawiała też czystość zarówno sprzętu kuchennego, blatów produkcyjnych, czy podłóg.
Jeśli chodzi o przestrzeganie dat przydatności do spożycia, ze 174 partii produktów o łącznej wartości 7701 złotych zakwestionowano 44 o wartości 1310 złotych, które w trakcie kontroli zostały wycofane z obrotu.
Zdaniem Dariusza Klugmanna, rzecznika prasowego Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Gdańsku wyniki tegorocznych kontroli, w porównaniu z rokiem ubiegłym pokazały, że poziom świadczonych usług w placówkach gastronomicznych z roku na rok jest co raz gorszy.

(Zrodło: Tur-Info.pl)