Beata Marcińczyk: W jakich okolicznościach zrodził się koncept „Zapiecek” Polskie Pierogarnie?
Renata Bytniewska: Geneza naszej restauracji sięga początku XX wieku kiedy to lokal działał krótko we Lwowie a potem w Zamościu.
Faktyczny rozwój Grupy nastąpił w końcówce lat 90 – tych od otwarcia kolejnego lokalu w Krakowie i następnego w Warszawie – po pozyskaniu polskiego strategicznego inwestora.
Koncept opiera się na serwowaniu tradycyjnych dań kuchni polskiej z intencją zachowania ciągłości regionalnych w zakresie smaków jak i sposobów przygotowywania potraw.
Daniem, z którym firma jest kojarzona są pierogi. Bywalcy mówią, że są ich dziesiątki rodzajów. Ale w menu „Zapiecków” jest także wiele innych potraw…
Nasza codzienność to dokładanie wszelkiej staranności w utrzymaniu jakości i tradycyjnego smaku. Opieramy się na recepturach, dla których pierwowzorem były dania z regionu południowo – wschodniej Polski. Receptury te ewaluowały po to, aby uwzględniać bieżące uwagi i oczekiwania ze strony naszych gości – jednakże nie zmieniają one podstaw kulinarnych tych dań. Faktycznie, pierogi już dawno nie stanowią dominanty w strukturze naszej sprzedaży. Obserwujemy otwarcie się gości restauracyjnych na potrawy lżejsze.
W „Zapieckach” jadają goście zagraniczni skuszeni Waszą renomą. Jak oceniają dania i serwis?
Zauważyliśmy, że wielu stałych naszych gości po prostu nic nie pisze w naszych księgach. Przychodzą, bo im po prostu smakuje. Z drugiej strony żadna z reklamacji od naszych gości nie jest przez nas bagatelizowana. Odpowiadamy na wszystkie negatywne i pozytywne spostrzeżenia naszych gości zarówno dotyczące menu jak i obsługi w naszych restauracjach.
Jaki jest Państwa plan na przyszłość? Gdzie zamierzacie inwestować?
Zamierzamy kontynuować naszą działalność. Myślimy o nowej marce, a nawet już nad nią pracujemy, która bazować będzie na lekkim, zdrowym jedzeniu. Z naszych badań oraz licznych spotkań z klientami wynika jednoznacznie, że jest to przyszłościowy kierunek.
Obserwujemy wiele negatywnych zjawisk związanych ze sprzedażą, spadkiem liczby gości co powstrzymuje nas przed tworzeniem “radosnych” strategii z dużym ryzykiem sukcesu w ich realizacji.
Strategię naszą można nazwać jako wywarzoną i zależną od zmian na rynku, dostawców i zachowań gości.