Trendy nie ograniczają się do świata projektantów i influencerów – tego, co modne, możemy szukać także w kuchni. O tym, co będzie królować na talerzach w 2019 roku mówi Rafał Borys, szef kuchni restauracji w Zamku Topacz.
“Kuchenna rewolucja” w Polsce trwa od dłuższego czasu. Coraz więcej ludzi przyrządza posiłki w domu. To rozsądny wybór zarówno przez wzgląd na oszczędność, jak i często zdrowie. Dużą popularnością cieszą się książki kucharskie i półprofesjonalny sprzęt kuchenny, co owocuje urozmaiceniem domowej kuchni. Dla prawdziwego, ambitnego restauratora taka sytuacja będzie wyzwaniem, ale mile widzianym. Szefowie kuchni pragną zaserwować gościom coś więcej niż jedzenie. Wizyta w restauracji powinna być przeżyciem, które oddziałuje na wszystkie zmysły – czymś, czego nie będą w stanie doświadczyć w domu.
Światowe prognozy na 2019 rok są dość jednoznaczne – będziemy jeść mniej mięsa. “Moda na eko”, którą obserwujemy od kilku lat, przestaje być tylko modą. Zastępniki mięsa i produktów odzwierzęcych są coraz bardziej przystępne. Z ich smakiem bywa jednak różnie. To wyzwanie dla kucharzy, którzy nie chcą chodzić na kompromisy i gotować czegoś “prawie jak”. W 2019 można się spodziewać wzrostu popularności dań nie tylko bezmięsnych, ale i opartych na takich składnikach, jak naśladujący wieprzowinę chlebowiec.
Bycie “eko” to nie tylko ograniczanie spożycia mięsa. To również podejście typu zero waste. Prowadzenie kuchni wymaga odpowiedzialności i strategii, zwłaszcza jeśli chcemy ograniczyć ilość marnowanego jedzenia. Z punktu widzenia kucharza-eksperymentatora trend zero waste może być okazją do rozwoju, a nawet ciekawych odkryć. W 2019 roku cieszyć się będą popularnością zarówno nowe sposoby przyrządzania znanych, lokalnych składników, jak i przepisy uwzględniające to, co zwykle wyrzucamy do kosza, np. łodygę brokuła czy liście rzodkiewki.
Natomiast jeśli spojrzeć na przykład z zagranicy, niewykluczone jest, że 2019 będzie rokiem intensywnych, kwaśnych smaków. W tradycyjnej polskiej kuchni również ich nie brakuje. Na pewno można spodziewać się triumfu kiszonek, jak i wzmożonego zainteresowania składnikami takimi, jak np. kwaskowy rabarbar. Niestety, jeszcze chwilkę musimy na niego poczekać – zaznacza Rafał Borys.