Członkowie europejskiego Stowarzyszenia Kucharzy Euro-Toques Polska, odbywają praktyki w całej Europie. Tym razem zapraszamy na relację Adama Hasiaka, z pobytu w Belgii.
Dzięki stowarzyszeniu Euro-Toques, którego jestem członkiem, miałem okazję wyjechać na praktyki do Belgii, do restauracji Le Castel du Val d’Or. Nie zastanawiając się nawet chwili zarezerwowałem bilet, spakowałem się i udałem się na lotnisko. Cała podróż przebiegła tak jak było to zaplanowane bez jakichkolwiek opóźnień. Nawet się nie obejrzałem a już byłem na lotnisku w Charleroi. Z lotniska odebrała mnie żona właściciela hotelu wraz z synem. Na początku miałem pewne obawy dotyczące mojej nieznajomości języka francuskiego. Już po paru minutach moje obawy zniknęły. Świetnie się dogadywaliśmy z Panią Bolle. Przez całą drogę do celu naszej podróży zadałem całą masę pytań, dzięki czemu wstępnie już zapoznałem się z wieloma szczegółami. Bardzo szybko zdążyłem się przekonać, że Pani Bolle jest bardzo miłą, uroczą i bardzo gościnną osobą. Po około godzinie jazdy, szybkiej jazdy dotarliśmy na miejsce. Na miejscu czekała na mnie Pani recepcjonistka wraz z hotelowym psiakiem. Przywitali mnie bardzo miło, zaprowadzili do mojego pokoju przez całą drogę powtarzając, że jestem ich gościem i mam się czuć jak w domu. I tak właśnie było, bardzo gościnnie, miło, prawie jak w domu.
Następnego dnia zacząłem pracę o 9.00. Oczywiście przed pracą zjadłem solidne śniadanie i zapoznałem się z osobami, które tam pracują. Na kuchni pracowałem z dwoma osobami, kucharzem Marc-iem oraz szefem cukierni Thibaut. Na moje szczęście Marc okazał się francuzem mieszkającym od niespełna 2 lat w Belgii. Na dodatek okazało się, że Marc pracował w restauracjach wyróżnionych przez przewodnik Michelin-a.
Dzięki temu miałem okazję zobaczyć jak pracuje i jak “gotuje” się w tego typu restauracjach. Marc poświęcał mi bardzo dużo uwagi, chętnie dzielił się ze mną swoją wiedzą oraz zdobytym doświadczeniem. Gdy mieliśmy tylko chwilę wolnego, Marc chętnie pokazywał mi tajniki obu kuchni. Dla niego nie było problemu zrobić coś specjalnie dla mnie, żebym mógł zobaczyć oraz skosztować. Dlatego myślę, że dzięki takim wyjazdom, nawet nieodpłatnym wzrasta wartość kucharza. Na pewno, jest to ciekawe doświadczenie. Wracając jednak do tematu hotelu. Będąc w tym obiekcie zauważyłem jedną ciekawą rzecz, która bardzo mi się spodobała. Właściciele większą uwagę poświęcali jakości pracy na kuchni, wydawanym posiłkom niż całej reszcie obiektu. Często wchodząc do jakiegoś luksusowego hotelu jestem pod wielkim wrażeniem wystroju, natomiast sama kuchnia nie urzeka specjalnie. Zauważyłem, że tam nie ma przerostu formy nad treścią. Sam obiekt jest bardzo stary,wszędzie podłoga skrzypi, pachnie bardzo starym drewnem. Natomiast dla mnie, ma to swój urok zwłaszcza, że kuchnię mają świetną. Najbardziej urzekło mnie jedno. Klient, zamawiał danie a kucharz miał wolną rękę co do dodatków, ewentualnej formy podania i oczywiście smaku. Przy umiejętnościach Marca, każde danie było unikatowe. W głównej mierze na sam efekt składało się wiele udogodnień jakie posiadaliśmy. Jedna z chłodni była wypełniona różnorodnymi owocami, warzywami, kwiatami itd. Wszystko świeże, rano przywiezione przez lokalnego dostawcę. To samo tyczyło się mięs, ryb, owoców morza oraz wszelkiego rodzaju ptactwa. Istny raj dla kucharza! Mając dostęp do naprawdę świeżych produktów, dodatkowo wysokiej jakości, żaden gość nie wychodził niezadowolony. Dzięki szybie między częścią restauracyjną oraz zapleczem kuchennym mogłem podziwiać jak bardzo zadowoleni są klienci. W porze obiadowej przychodziły bardzo często te same osoby. Przychodzili dla kucharza, dla jego ogromnej wiedzy, fantazji, swego rodzaju finezji oraz własnej ciekawości. Co dzisiaj zaserwuje nam Marc? Dzięki bardzo sprzyjającym warunkom, aż chciało się wstawać do pracy, zwłaszcza, że właściciele dokładali wszelkich starań żeby kucharze mieli wszystko to, czego potrzebują. Dzięki takiej organizacji pracy zostałem doceniony, przez zarówno kucharza jak szefostwo i dostałem propozycję współpracy. Niestety 12 dnia dowiedziałem się o śmierci bliskiej mi osoby i musiałem wracać do Polski. Zamierzam jednak wrócić do Belgii w przyszłości i tam dalej się rozwijać.
Adam Hasiak