Sytuacja nie jest łatwa, jesteśmy w podobnej sytuacji jak inni nasi koledzy z branży. Szukamy rozwiązań, które pozwolą nam na maksymalne obniżenie kosztów np. poprzez chociażby wykorzystanie pracy tylko jednej kuchni, aby zoptymalizować koszty jej funkcjonowania.
Czego potrzebowałaby branża, by wyjść z tej sytuacji jak najmniej poturbowana? Przede wszystkim stabilizacji i powrotu do normalności, co wiąże się z zastopowaniem rozwoju wirusa. Niestety najgorsze jest to, że nikt nie wie, ile to może jeszcze potrwać.
Jakie to będzie mieć skutki w dłuższej perspektywie? Jak zmieni się rynek pracy w gastronomii? Pozostaną restauracje i hotele z ugruntowaną renomą na rynku, na którą pracowały latami. Pracownicy zaczną doceniać posadę na umowę o pracę, która jest bardziej stabilną formą zatrudnienia, a pracodawcy dostrzegą lojalność pracowników, którzy są dla nich wsparciem i pomogą przetrwać każdy kryzys.
Na rynku pojawi się więcej firm, które będą dostarczały catering bardziej wyspecjalizowany. Cała ta sytuacja pokaże też jak bardzo branża gastronomiczna jest elastyczna – jedzenie na wynos, dowozy – oraz jak dużo osób działa charytatywnie dowożąc posiłki do szpitali i osób potrzebujących.
Paweł Kałuski, Executive Chef Warsaw Marriott Hotel