Wiosenne przymrozki miały zgubny wpływ na wszystkie gatunki owoców. Największe uszkodzenia roślin są na Lubelszczyźnie i koło Sandomierza – ocenia prezes Związku Sadowników RP Mirosław Maliszewski. Trwa szacowanie szkód – dodaje.
Wśród przyczyn szkód w uprawach wymienił uszkodzenia z powodu mrozu, który zniszczył kwiaty i zawiązki, oraz niskie temperatury w czasie kwitnienia i zawiązywania owoców.
Zdaniem Maliszewskiego obecne przymrozki są nadal groźne dla upraw sadowniczych. Według sadowników, na terenie powiatów sandomierskiego i opatowskiego straty m.in. w sadach jabłoniowych mogą sięgnąć od 80 do 100%.
Aby oszacować straty powołano komisje. Na wyniki ich prac będzie trzeba poczekać nawet miesiąc.
Nawiązując do niedawnych słów ministra rolnictwa ws. pomocy dla poszkodowanych sadowników, prezes Związku Sadowników RP powiedział, że prawdopodobnie będzie to wsparcie do hektara uprawy, ale nie są znane jeszcze stawki ani ogólna kwota pomocy. Jego zdaniem pomoc będzie “raczej indywidualna, do poszczególnych gospodarstw, w formie rekompensaty czy zasiłku”.
Kilka dni temu minister rolnictwa Czesław Siekierski podczas spotkania w Skotnikach i Samborcu (Świętokrzyskie) z przedstawicielami grup producenckich i sadownikami, których uprawy zostały zniszczone przez kwietniowe przymrozki, powiedział, że „zrobimy wszystko, aby pomoc była jak największa, ale mam świadomość, że nie pokryje skali start”. Minister wymienił różne formy pomocy: dopłaty, zwolnienia i zmniejszenia obciążeń finansowych z opłat i podatków, które może uruchomić gmina czy Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa i Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Zapowiedział, że o wsparcie sadowników będzie także zabiegał w Komisji Europejskiej.
źródło: PAP
oprac.: red.