W czwartek rząd ogłosił, że w dniach 28 grudnia-17 stycznia będzie obowiązywać narodowa kwarantanna. Oznacza to m.in. ponowne zamknięcie hoteli, wyjazdy służbowe zostają ograniczone do minimum. Na stronie rządowej można przeczytać, że rezerwacji mogą dokonać jedynie pracownicy służb mundurowych, ośrodków COS, medycy i pacjenci szpitali specjalistycznych. Wyjątkiem są również hotele pracownicze.
„To jest czarny dzień dla polskiego hotelarstwa i dzień hańby dla polskiego rządu, który wydał wyrok śmierci dla bardzo wielu hotelarzy (…)” – komentował w programie Newsroom WP Marek Łuczyński z Polskiej Izby Hotelarzy. Jak tłumaczył, mamy już do czynienia z falą upadłości hoteli, a do końca roku po czwartkowej decyzji rządu połowa pracowników z branży HoReCa straci pracę. „Tuż po świętach PIH rozpocznie akcję składania pozwów, będziemy żądali należnych rekompensat” – zapowiedział.
„Jesteśmy w szoku. Doceniam starania rządu o zapewnienie bezpieczeństwa i zdrowia Polakom, jednakże nieustannie mam wrażenie, że to działania bez merytorycznych podstaw (…). W hotelach i tak jest bardzo małe obłożenie, nie tworzą się skupiska, dystans jest zachowany. Podkreślam, jesteśmy w dziewiątym miesiącu pandemicznego kryzysu i jak dotąd nie otrzymaliśmy żadnego wsparcia” – oburza się w rozmowie z money.pl Jan Wróblewski, współzałożyciel Zdrojowa Invest & Hotels.
„W Zakopanem z turystyki, wyłącznie z turystyki, żyje ponad 6 tys. rodzin. Ponad 20% rocznego przychodu dawał mieszkańcom Zakopanego sam sylwester (…). Dla sektora turystycznego oznacza to tylko tyle, że powinniśmy się obrócić w tej chwili przez prawe ramię i ruszyć do Tatrzańskiego Parku Narodowego. Niestety, tam też nie ma co jeść” – podsumowuje w TVN24 Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
Tuż po ogłoszeniu terminu narodowej kwarantanny zebrał się zarząd Polskiej Izby Turystyki. „Bezwzględnie, skoro została podjęta decyzja administracyjna, to konsekwencją tego jest konieczność udzielenia pomocy branży turystycznej, ale również mówimy w tym momencie o rekompensatach za podjętą decyzję” – podkreśla w TVN24 Paweł Niewiadomski, prezes Polskiej Izby Turystyki. „Rekompensatach, które by wyrównywały poniesione straty przez przedsiębiorców” – dodaje.
Hotelarze i restauratorzy potrzebują pieniędzy na przetrwanie od zaraz. Jak wynika z najnowszej ankiety Izby Gospodarczej Hotelarstwa dotyczącej wyników branży w listopadzie br. blisko 90% hoteli odnotowało po wprowadzeniu rządowych obostrzeń średnią frekwencję poniżej 20%, z czego prawie 6 na 10 hoteli poniżej 10%. Wszystkie wskaźniki badane co miesiąc przez Izbę świadczą o kolejnym dramatycznym pogorszeniu sytuacji. By przetrwać do wiosny, branża hotelowa potrzebuje blisko 2,2 mld zł niezbędnej pomocy finansowej.
„Pozostałe branże gospodarki działają, a przemysł czasu wolnego od marca jest chłopcem do bicia i traktowany jest niepoważnie, choć stanowi nawet 7% PKB i zatrudnienia. Same obostrzenia są też na tyle dziurawe, że tak naprawdę uderzają w legalnie działający biznes, tymczasem kwatery prywatne i podobne przedsięwzięcia będą obłożone. Hotelarze chcieliby po prostu pracować” – podsumował w rozmowie z money.pl Jan Wróblewski, współzałożyciel Zdrojowa Invest & Hotels.
Oprac. red.
Źródło: przegląd prasy
Fot. pixabay.com.pl