Choć nazwa „food hall” nie jest jeszcze powszechnie znana, w świecie gastronomii zaczyna znaczyć coraz więcej. Ten wciąż nowy u nas format polega na zgromadzeniu pod jednym dachem bogatej oferty kulinarnej w połączeniu z ofertą kulturalno-rozrywkową, co odpowiada potrzebom współczesnych odbiorców i aktywizuje ich. W tego typu miejscach można bowiem nie tylko spróbować kuchni z najdalszych zakątków świata, lecz także uczestniczyć w różnego rodzaju wydarzeniach i miło spędzić czas.
Food hall to koncept obiektu gastronomicznego, który jest bardzo dobrze przyjmowany przez klientów, a jego popularność rośnie nieprzerwanie od kilku lat, mimo trudnego dla branży okresu pandemii 2020-21. Pomysły na przestrzeń kulinarną, będącą jednocześnie miejscem spotkań, relaksu i rozrywki, mogą w pewnym stopniu stanowić odpowiedź na zmieniające się potrzeby klientów, którzy chcieliby w centrach handlowych i innych miejskich obiektach nie tylko zrobić zakupy, ale też spotykać się ze znajomymi, spędzić czas z rodziną, spróbować nowych potraw czy koktajli.
W food hallach znajdziemy kombinację mniej lub bardziej znanych marek, restauracji, food trucków, koktajl barów – z założenia jest to miejsce, gdzie może działać nawet kilkudziesięciu różnych przedsiębiorców, w zależności od specyfiki lokalizacji, sezonowo lub całorocznie. Goście mogą też skorzystać z szerokiej oferty kulturalnej i eventowej: wystaw, koncertów, wspólnego śledzenia rozgrywek sportowych, spotkań firmowych i imprez przy dobrej muzyce. Z kolei restauratorzy i wystawcy prezentując swą ofertę, mogą czuć się częścią większej całości, grupy, która jest otwarta na potrzeby odwiedzających i razem z nimi tworzy atmosferę danego miejsca.
Z klimatem, nowoczesne, kultowe…
Takich inicjatyw powstaje coraz więcej, najczęściej w dużych miastach, m.in. w Warszawie, Trójmieście, Poznaniu. Co łączy miejsca typu food hall? Przede wszystkim szczególne podejście do przestrzeni. Są to najczęściej projekty zmieniające zabytkowe budynki, stare hale, fabryki, dworce i zajezdnie, w których można stworzyć wyjątkowy klimat, miejsce przyciągające ludzi. Przykładem może być Food Town w Fabryce Norblina w Warszawie, obiekt w otoczeniu przepięknej, historycznej architektury.
Food halle to nowa odsłona odpowiedzi na potrzeby naszych gości. Powstaje ich coraz więcej, ale każda różni się ofertą, designem, lokalizacją, a także sposobem zarządzania – mówi Michael Motz, właściciel Stacji Food Hall w Gdańsku i Food Town w Fabryce Norblina. – Przez utrzymanie historycznych elementów i materiałów, które oryginalnie występowały w tej zabytkowej przestrzeni, stworzyliśmy jakościowy koncept, który w większości łapie gości w wieku 27+ – dodaje.
Zdaniem Piotra Doraka z Nocnego Marketu zlokalizowanego na peronach dawnego Dworca Głównego w Warszawie, miejsce musi wyróżniać się czymś wyjątkowym.
W przypadku Nocnego Marketu zdecydowanie jest to przestrzeń, czyli przywrócone do miejskiego życia stare perony. Świetna oferta kulinarna w zestawie ze spójnym designem, kolorowymi neonami, street artem, muzyką i wydarzeniami specjalnymi tworzą unikalny charakter miejsca, do którego chce się wracać – mówi Piotr Dorak, współzałożyciel Nocnego Marketu i Lunaparku, współtwórca klubokawiarni Hocki Klocki.
Na dworcowe klimaty stawia również poznański Nocny Targ Towarzyski – klimatyczne miejsce w starych halach naprawczych PKP, w którym spróbować można nowych dań i smaków, znaleźć dobrze zaopatrzone bary i ciekawą ofertę artystów muzycznych.
Magia różnorodności
Food halle to miejsca, w których przy wspólnym stole mogą zjeść posiłek osoby o różnych gustach kulinarnych – wybierając się tam z rodziną albo grupą znajomych, każdy może znaleźć coś dla siebie, bo hale gastronomiczne stawiają na różnorodność. Pod jednym dachem można spotkać kuchnie rozmaitych regionów świata, a to wszystko w kombinacji z lokalną historią muzyką, sztuką i rozrywką.
Agnieszka Opłatkowska ze Stacji Food Hall Gdańsk, podkreśla, że gdańska stacja odniosła ogromny sukces, pomimo tego iż znajduje się w bardzo trudnej lokalizacji, czyli na drugim poziomie galerii handlowej:
Wyselekcjonowane koncepty kulinarne i bogata oferta gastronomiczna, na bieżąco kontrolowana wewnętrznie pod względem jakości, to tylko jeden z elementów, jakie sprawiły, że odwiedza nas kilka tysięcy osób dziennie – mówi Agnieszka Opłatkowska, Brand Manager Stacji Food Hall Gdańsk. – Druga, ale nie mniej ważna kwestia, to oferta barowa. Stacja posiada aż pięć zupełnie różnych barów, mających odrębną i charakterystyczną dla danej przestrzeni, ofertę. Jest tu bar z kilkudziesięcioma etykietami piw kraftowych, ekskluzywny cocktail bar wraz ze sceną i profesjonalnym nagłośnieniem, tiki bar z wbudowaną repliką trójmiejskiej SKM-ki, bar centralny z szeroką ofertą koktajli klasycznych, autorskich i napojami bezalkoholowymi oraz bar na dachu z przepięknym widokiem na Wrzeszcz – dodaje.
Jakich gości przyciągają miejsca typu food hall?
Michael Motz na przykładzie Food Town w Fabryce Norblina, gdzie stworzył koncept dla wszystkich, z największą ofertą gastronomiczną w Polsce, z kuchniami z całego świata (23 koncepty), ale i także mocno rozbudowaną ofertą barową (5 różnych i unikalnych barów, w okresie letnim – 6), dostrzega w tej przestrzeni bardzo dużą różnorodność gości: pracowników biur, młodzieży, seniorów czy rodziny z dziećmi. – Widzimy jak nasi goście poszerzają swoje horyzonty smakowe, chcą próbować, testować nowości i nie boją się tego – dodaje właściciel Food Town.
Przepis na sukces
Choć obiekty typu food hall są wciąż jeszcze nowością na naszym rynku, przyciągają klientów jak magnes. Doceniają oni niepowtarzalny klimat, różnorodność oferty, możliwość przyjemnego spędzenia czasu w miejscu, które tętni życiem. A klienci są dziś wymagający – liczy się wszystko: kuchnia, jakość produktów, obsługa i sposób podania, wystrój wnętrza, muzyka.
Wiemy też, jak ważne jest zaskakiwanie swoich odbiorców, dlatego w tym roku zrobiliśmy im niespodziankę, powiększając Nocny Market o nową przestrzeń. Drugi Peron z nietuzinkową ofertą koktajlową i grillową – mówi Piotr Dorak. – Poza tym myślimy, że mamy dwie przewagi nad klasycznymi food hallami. Po pierwsze, latem większość ludzi ma ochotę spędzać czas na powietrzu, a nie w zamkniętych czterech ścianach. Po drugie, jesteśmy miejscem sezonowym, otwartym tylko przez kilka ciepłych miesięcy. To sprawia, że wielu stałych gości odwiedza nas tłumnie, aby nacieszyć się atmosferą, póki sezon trwa – dodaje.
Według Michaela Motza sukces w przyszłości Food Halli to połączenie jedzenia, koktajli i dodatkowego elementu. – My postawiliśmy na entertainment, co zdecydowanie nam się sprawdziło. Trzeba regularnie tworzyć ofertę kulturowo-rozrywkową dla gości i mieć do tego dedykowanych i zaangażowanych ludzi. Sukces w naszym przypadku to mój świetny zespół, który animuje naszych gości tak, aby za każdą wizytą kryło się nowe doświadczenie – dodaje.
Znaczenie pracy zespołowej podkreśla również Agnieszka Opłatkowska. – Nawet najlepsza oprawa gastronomiczno-eventowa czy też najwspanialszy wystrój nie są nic warte bez ludzi, którzy budują klimat i nastrój miejsca. Nasi goście są niezwykle otwarci, chętni do współpracy, zaangażowani i pozytywnie nastawieni – dodaje.
Wśród trendów są takie, które szybko przemijają i takie, które pozostają na dłużej, stając się częścią stylu życia. A że nie ma jednej uniwersalnej recepty na sukces, kluczowa może okazać się odpowiedź na różne potrzeby współczesnego konsumenta. Obiekty typu food hall, stawiając na kulinarną różnorodność, luźną atmosferę, kreatywność i lokalne wydarzenia, współtworzą niepowtarzalny miejski nastrój. To sprawia, że odwiedzających przybywa, a wielu z nich zmienia się w stałych gości.
Beata Woźniak