Uliczne dania z całego świata to kwintesencja letnich, kulinarnych podróży.
Street food gości w każdym kraju na całym świecie od wieków, z tym, że przyjmuje inną formę oraz korzysta z różnorodnych użytych ingrediencji, przypraw czy nawet formy podania. W Polsce, na rodzimym podwórku byłaby to zapiekanka z pieczarkami na bagietce, kiełbasa z rusztu z podpiekaną kajzerką i musztardą, pajda chleba ze smalcem i kiszonym ogórkiem. W Wielkiej Brytanii natomiast byłaby to zapewne ryba smażona na głębokim tłuszczu w cieście piwnym z frytkami (fish and chips) skropiona octem słodowym, świeżo złowione laterrini oprószone w mące i wysmażone na chrupko w łoju wołowym. W krajach azjatyckich będzie to zapewne duża większość dań podawana z wózka przez kobietę w podeszłym wieku, zawiniętych w liść bananowca bądź wczorajszą gazetę, niejednokrotnie jakiś szaszłyk, choćby w stylu satay, gotowana wieprzowina. W USA zapewne będzie to zależne od danego stanu, np. w Nowym Jorku – sławetny hot-dog z kiełbaską, chrupką cebulką i piklowanym ogórkiem. Możliwe, że po przeciwnej stronie ulicy będzie to bajgiel z wołowym pastrami. Jadąc bardziej na południe Stanów, street food z wózka z hot dogami czy budki z bajglem zamienią się w przydrożną drewnianą komórkę ze stojącym na zapleczu smokerem (lokomotywą) przerabiającą dziennie setkę kilogramów wieprzowiny na przepyszny pulled pork bądź żeberka BBQ podawane z pieczonymi ziemniakami lub z puree ziemniaczanym, do tego grillowana kolba kukurydzy z solonym masłem.
Podróżując po świecie zajadamy drogie i wykwintne dania w restauracjach, zapominając o tym, co jadają „lokalsi”. Tam się chowa pyszność i kultura jedzenia street food. Rodacy wyjeżdżający na zagraniczne urlopy stołują się w resortach, bo tam jest bezpieczne europejskie jedzenie, zapominając o najważniejszym, wspomnienia zapisują się w naszych umysłach m.in. przez smak i zapach, np. tacos nigdzie indziej nie zjemy, jak na Kubie, podane przez Kubankę, z szarpaną wieprzowiną – ropa vieja ociekające tłuszczem i aromatem wędzenia. W Meksyku zjemy chicharon – chips z wieprzowych długo gotowanych, a następnie frytowanych- skóry najczęściej z podgardla bądź boczku, do tego pikantna salsa z papryczek jalapeno, sos adobo czy łagodne, lecz cytrusowe guacamole. Różnorodność streed foodu wywodzi się z kuchni najniższych warstw społecznych i bazuje na prostocie, często gęsto była i jest to forma podawania jedzenia panu domu idącemu na rolę, uprawiającemu pole w upalnie słoneczne dni. Od zawsze musiały to być proste, sycące i szybkie w jedzeniu potrawy. W ostatnim dziesięcioleciu zaczął street food być postrzegany jako sztuka kulinarna i co rusz jakiś nowy szef kuchni, amator czy profesjonalista, porywa się na street food, odkrywając nowe połączenia smakowe, jak i nową formę podania. Coraz częściej podaje się wszelkie warzywne i owocowe kombinacje w wersji street food, jak tacosy, buritta, bowle, zawijańce w pszennej tortilli.
Trendami na street foodowej mapie jedzenia zapewne pozostaną niezmiennie królujące tacosy, enchilady, buritta czy chimichangi, jednym słowem wszelkiej maści placki kukurydziane bądź pszenne z farszami. Pysznym połączeniem zawsze i niezmiennie jest krewetka, tacos i coleslaw. Moim ulubionym połączeniem jest również tacos z grillowana ośmiornicą, limonkowy majonez i garść świeżo siekanej kolendry podana na sałatce z czerwonej cykorii, pomidora malinowego, skropiona świeżym sokiem z limonki.
Na tak letnie upalne dni najlepszym rozwiązaniem nadal pozostaną kombinacje smakowe ze świeżych owoców morza podawane w orzeźwiającymi cytrusami, z pomidorami podawanymi na sałatach, grillowanymi warzywami, częstym połączeniem może być też ryż czy i długo wędzona, a następnie powoli w niskiej temperaturze pieczona wieprzowa karkówka lub łopatka z domowym sosem bbq, tostonesami, awokado.
Jednym słowem w koncepcji street foodu możemy zamknąć każdy rodzaj jedzenia, czy to by był nasz rodzimy schabowy z mizerią, czy wykwintna ośmiornica, a nawet homar zamknięty w puchatej bułce z majonezem i sokiem z limony.
Street food jest na tyle wdzięczną i kreatywną formą podawania jedzenia, że ogranicza nas tylko nasza wyobraźnia i ewentualnie warunki sprzętowe na naszych kuchniach.
Michał Gerwatowski
kucharz
Euro Toques Polska