Małe i średnie firmy skarżą się na kłopoty z płynnością

Aktualności

Małe i średnie firmy skarżą się na kłopoty z płynnością

19 stycznia 2021

 

Jak wskazują autorzy badania, po tym jak przez pierwsze trzy kwartały zeszłego roku, mimo niesprzyjających okoliczności, ubywało niesolidnych dłużników w relacjach B2B, w czwartym kwartale, zamiast jednej trzeciej, niemal połowa mikro, małych i średnich firm ma zleceniodawców, którzy przeciągają płatność przez ponad dwa miesiące.

Według badania Keralla Research na zlecenie Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor, “na przykre skutki koronakryzysu skarży się 7 na 10 MŚP, bo albo kłopoty ma firma, albo jej kontrahenci, którzy przytłoczeni pandemią tracą płynność finansową”.

Z deklaracji mikro, małych i średnich firm wynika, że o swoje należności w czasach pandemii niemal natychmiast po upływie terminu płatności zabiega co szóste przedsiębiorstwo (16,7 proc.), prawie co czwarte (23,9 proc.) stosuje różne podejścia w zależności od dłużnika, a najwięcej, bo niemal połowa “czeka i stara się zrozumieć”.

Dużym firmom łatwiej egzekwować zobowiązania

Prezes BIG InfoMonitora Sławomir Grzelczak, komentując wyniki badania, zwrócił uwagę, że najbardziej wyrozumiałe są firmy zatrudniające do 9 osób i małe z załogą od 10 do 49 osób. Gdy aż 26,5 proc. średnich firm (od 50 do 249 pracowników) od razu przystępuje do ofensywy, wśród mikro przedsiębiorców takie zachowanie ma we krwi, a może bardziej w procedurze działania jedynie 10,9 proc., a wśród małych firm 15,8 proc. – mówi. Według niego wynika to z obaw o dalszą współpracę w relacjach z większymi podmiotami, ale też braku procedur.

Eksperci cytowani w badaniu doradzają przedsiębiorcom mającym trudności z odzyskaniem należności, by negocjowali z kontrahentami “jasno przedstawiając swoje oczekiwania”. “Jeśli dłużnik informuje, że nie ma z czego zapłacić, warto przekonać go, by zapłacił np. jedną fakturę, a wtedy płatność drugiej zostanie przełożona bez naliczania odsetek” – wskazuje Borys Sadowski z firmy szkoleniowej Gekko. Dodaje, że po zaproponowaniu rozłożenia płatności na raty należy pilnować terminowości spłat.

Specjaliści zwracają uwagę, że jeśli firma X nie płaci, to zapewne na jej koncie jest znacznie mniej środków, niż wynosi suma zobowiązań, a faktura leży na stosie innych oczekujących na uregulowanie. Gdy dotychczasowe starania o odzyskanie należności nie przyniosły skutku, to “informujmy – nie straszymy – co się dalej może wydarzyć”.

Można spokojnym tonem powiadomić, że zgodnie z przyjętą w firmie procedurą, musimy wysłać wezwanie do zapłaty – wyjaśnia Sadowski.

Wezwanie do zapłaty i wpis do rejestru dłużników

Według Grzelczaka wezwanie do zapłaty z informacją o możliwym wpisie do rejestru dłużników jest drugim pod względem popularności rozwiązaniem, jakie oferują prowadzące rejestry biura informacji gospodarczej. Najpopularniejsze jest stałe monitorowania partnerów biznesowych w rejestrze pod kątem pojawiających się ewentualnych wpisów o zadłużeniu. “Jest m.in. sygnałem mobilizującym do działania” – ocenia Grzelczak.

Jedna trzecia korzystających z BIG wskazuje też na wpis dłużnika do rejestru oraz jednorazowy raport sprawdzający konkretną firmę w rejestrze. Z kolei co czwarty klient sięga po pieczęć prewencyjną, która przystawiana na fakturze, informuje odbiorcę faktury, że jeśli nie zapłaci, to powinien się liczyć ze zgłoszeniem do rejestru.

Badanie zrealizował Instytut Keralla Research, w ramach projektu „Skaner MŚP” na próbie 500 mikro, małych i średnich firm techniką wywiadów telefonicznych w październiku 2020 r.