Najpierw poznaj tradycyjną recepturę i rolę każdego składnika w przepisie. Potem eksperymentuj! – to zasada, którą kieruje się Mistrz Świata w Cukiernictwie Leonardo Di Carlo. Swoją maksymą włoski mistrz „zarażał” też polskich cukierników i szefów kuchni, którzy mieli okazję obejrzeć jego pokaz w Iławie.
Di Carlo przyjechał do Polski na zaproszenie stworzonej przez ZT Kruszwica, Akademii Mistrza.
– Celem Akademii Mistrza jest promowanie zawodu cukiernika, ale także, a może przede wszystkim, podnoszenie kwalifikacji zawodowych – wyjaśnia szefowa marketingu ZT Kruszwica, Katarzyna Noga. – Zdajemy sobie sprawę, że dzisiejszy konsument jest bardzo wymagający. Oczekuje już nie tylko najwyższej jakości produktu. Chce być zaskakiwany, kuszony, dopieszczony – tłumaczy. – W ramach nowego cyklu Spotkania z Gwiazdą, zaprosiliśmy więc do nas Leonardo Di Carlo, człowieka, który cukiernictwo ma w swoim kodzie DNA, którego bez wahania można określić mianem cukierniczego alchemika, który rozkłada tradycyjne desery niemal na atomy. Dopiero gdy zdobędzie o nim szeroką wiedzę, zaczyna na jego bazie eksperymentować i tworzyć autorskie, zupełnie niezwykłe słodkości. Byliśmy więc pewni, ze spotkanie z tak dociekliwym i kreatywnym mistrzem, będzie dla naszych gości niezwykle inspirujące.
Spotkanie, które odbyło się pod koniec listopada w GrandHotelu Tiffi w Iławie, pokazało, że członkowie Akademii Mistrza mieli rację. Wybitni polscy cukiernicy i szefowie kuchni, zaproszeni na pokaz, byli oczarowani. – Miałem obawy, że pokaz, w którym nie będziemy aktywnie uczestniczyli, może być nudny. Tymczasem było to szalenie zajmujące. Bardzo mi się podobało – ocenił Paweł Małecki z cukierni Sowa z Bydgoszczy.
Nie mniej zadowolony był szef kuchni Hotelu Anders, Dariusz Struciński. – Szkolenie niezwykle inspirujące, świetne, dynamiczne. Przekaz mistrza Leonardo – fantastyczny – mówił po spotkaniu.
Na scenie GrandHotelu Tiffi włoski mistrz przygotował pięć deserów. Cały czas prowadził też dialog z publicznością. Odpowiadał na pytania, tłumaczył, zachęcał do szukania własnych smaków. Dzięki współdziałaniu mistrza Leonardo i innego Włocha – Raffaele Derosa, który wcielił się w rolę tłumacza, kulinarny pokaz, zmienił się w prawdziwe widowisko.
– To nie była prezentacja, tylko najprawdziwsze show. Było wesoło, ciekawie, smacznie. Atmosfera była znakomita, a sam przekaz, treść – najwyższej jakości – ocenia Jacek Zięba z Kruszwicy.
Desery Di Carlo to smakołyki z najwyższej półki. Wpisują się w świat haute patisserie, czyli wysokiego cukiernictwa. Jednak mistrzowi nie zależy, by były kopiowane. To, czym chce się dzielić, to pragnienie rozwijania swojej pasji, poszukiwania nowych smaków, jednak w oparciu o wiedzę podstawową.
– Dla mnie cukiernictwo to nie tylko wyuczenie się receptur czy technik. Za tym wszystkim stoi kolejny świat, który należy poznać – świat nauki. Rozkładam wszystkie elementy na czynniki pierwsze, by poznać szczegółowo ich naturę. To nie tylko ułatwia dalszą pracę, ale otwiera nasz umysł na nowe koncepcje. Na nieskończoność koncepcji – wyjaśnia Di Carlo.
Desery Leonardo zachwyciły nie tylko cukierników. Pod ogromnym wrażeniem byli także szefowie kuchni. – Przez siedem lat istnienia Akademii Mistrza, blisko współpracujemy z branżą cukierniczą. Na rynek gastronomiczny dopiero wchodzimy, ale choćby po tym listopadowym spotkaniu, widzę, że łączy nas bardzo wiele i że możemy razem wiele zrobić – ocenia Katarzyna Noga. – W końcu deser to nie tylko specjalność cukiernika, ale także wizytówka dobrego kucharza. Kropka nad „i”, którą stawia po wyśmienitym posiłku.