Królicze mięso to jedno z najdelikatniejszych mięs, o subtelnej nucie smakowej, które kiedyś dosyć często gościło na polskich stołach. Dziś nie jest tak zapomniane jak jagnięcina, ale wciąż nie znajduje się na liście najchętniej wybieranych mięs do przyrządzenia potraw wielkanocnych. Poza doskonałym smakiem i ogromem możliwości przyrządzenia tego mięsa ma ono dodatkowo nietuzinkową zaletę – walory zdrowotne. Potrawy świąteczne najczęściej są ciężkostrawne i tłuste, a my Polacy coraz częściej mamy problem z wysokim poziomem cholesterolu i lekką nadwagą. Zatem? Trafnym wyborem na tegoroczne święta będzie królik, którego mięso jest o wiele chudsze od chociażby wołowiny. Choć wiadomo, że tłuszcz jest nośnikiem smaku i jego obecność w mięsie przekłada się na jego walory smakowe, mięso królicze, choć chude jak sam królik – jest wyśmienite. W wielu krajach Europy Zachodniej jest nawet uznawane za produkt luksusowy. Podobnie jest z zającem. Zapach zająca jest bardziej „leśny”… a w smaku, podobnie jak przy dziczyźnie, da się wyczuć lekką nutę słodyczy. Mięso zajęcze dodatkowo ma większą zawartość białka niż królicze, co jest zaletą w wielu dietach, również dla dzieci. Oba mięsa są zatem dietetyczne i dodatkowo bardzo dobrze przyswajalne przez organizm człowieka.
Przyrządzając królika i zająca należy stosować ogólne zasady przygotowywania białego mięsa, choć oba gatunki dają nam ogromne pole do improwizacji. Szczególnie nadają się do pieczenia, smażenia i duszenia. I co ciekawego– są świetnym pomysłem na danie z rusztu. Choć ostatnimi laty nasza Wielkanoc pogodą bardziej przypomina Boże Narodzenie, a dania z grilla nie kojarzą nam się zbyt wykwintnie – warto wypróbować mięso królika do tego rodzaju potraw. Pamiętając o nieco mocniejszym doprawieniu niż inne białe mięsa – efekt zaskoczy niejednego ze smakoszy. Mięso z rodziny zajęczych, jak wszystkim wiadomo, lubi śmietanę, ale – ciekawą odmianą będzie użycie przy tym świeżej kolendry i mięty, co nie tylko uatrakcyjni walory smakowe, ale również delikatnie wspomoże żołądek konsumujących gości. Do sosu na bazie śmietany dobrym „podrkęcaczem” smaku będzie musztarda francuska lub dijon. Jeśli chcielibyśmy przygotować naszego królika w ciemnym sosie dobrze będą komponować się grzyby lub zielony pieprz. Wybierając najszybszą do przygotowania część czyli comber – do smażenia możemy śmiało użyć najbardziej oswojonego przez królika zioła jakim jest szałwia a do nadania soczystości – plaster boczku. Chcąc uniknąć przesuszenia tej partii mięsa należy jednak przypilnować temperaturę podczas pieczenia, która wewnątrz nie powinna przekroczyć 62 stopni. Nie byłbym sobą gdybym polecił jedynie same standardowe połączenia…
Czarny bez, brzoskwinia, pigwa i jabłka – te owoce bez problemu można wkomponować w dania z królikiem. Czarny bez i pigwa włączone do sosu uczynią go wyjątkowo świątecznym. Może chutney? I owszem – brzoskwiniowy z pigwą chętnie „przycupnie” na talerzu obok combra jak zając przy kapuście. A klasyczne, nieprzemijającej sławy polskie upieczone jabłko doda słodyczy i nuty polskich tradycji.
Powracając jeszcze do zapomnianego przez chwilę zająca – jałowiec i jarzębina oraz czerwone wino będą tutaj dobrą nutą do kompozycji. Mięso jasnoczerwone lub lekko brązowe to zajączek młody, delikatny i jeszcze soczysty. Natomiast ciemnoczerwone to mięso dorosłego osobnika o równie pysznym smaku lecz suche, nadające się najbardziej do pasztetu – potrawy świątecznej i wykwintnej. Pasztet zajęczy będzie wspaniałą propozycją dla smakoszy na tegoroczny świąteczny stół.
Pasztet z zająca
Składniki:
odkostnione mięso z zająca 1 kg
słonina z mangalicy 0,4
wątróbka królicza 0,4
rosół drobiowy 1 l
cydr polski 0,2 l
cebula 150 g
marchew 100 g
seler 100 g
masło 100 g
bułka pszenna 1 szt
mleko
miód 1 łyżka
przyprawy:
imbir (szczypta)
gałka muszkatołowa świeżo tarta
pieprz cayenne
Przygotowanie:
Słoninę z mangalicy kroimy w grubą kostkę i podsmażamy wraz z cebulą na złocisty kolor, dodajemy warzywa, cydr i rosół. Dodajemy masło, wszystko dusimy do miękkości i do maksymalnego odparowania sosu. Wątróbkę króliczą parzymy ok. 5 minut, a bułkę namaczamy w mleku. Mięso z warzywami lekko przestudzamy i mielimy na gładką masę wraz z bułką i wątróbką. Całość doprawiamy przyprawami oraz miodem. Następnie przekładamy do forem i wkładamy do lodówki. Pasztet początkowo pieczemy w 200 stopniach do zrumienienia, następnie zmniejszamy temperaturę do 180 stopni i pieczemy kolejne 30 min. Po upieczeniu pasztet należy jak najszybciej wychłodzić. Pasztet polecam podawać z sosem chutney jarzębinowo – jabłkowym.