Wraz z ukazywaniem się kolejnych wersji tarczy antykryzysowej podatnicy oczekiwali na rozwiązania podatkowe, a w szczególności na zwolnienia podatkowe, które przyniosłyby szybką i długotrwałą poprawę ich płynności. Podobne nadzieje wiązano z realizacją takich postulatów, jak skrócenie terminów na zwroty VAT czy też zawieszanie stosowania mechanizmu split payment. Niestety, jeśli chodzi o zwolnienia podatkowe to ograniczają się one co do zasady do podatku od nieruchomości i tylko w części (obecnie ok. 1/3) gmin w kraju, w dodatku w sposób zróżnicowany, utrudniający ich praktyczne zastosowanie. Ustawodawca nie zdecydował się na zawieszenie split payment oraz skrócenie terminów na zwroty VAT uzasadniając to obawą potencjalnych nadużyć, które trudniej eliminować podczas pandemii. W efekcie podatkowe rozwiązania z tarczy to głównie odroczenie terminów składania deklaracji podatkowych czy odroczenie terminów płatności podatków.
Obecnie największym problemem rynkowym jest utrzymanie płynności finansowej. W tym celu przedsiębiorstwa sięgać mogą po szereg instrumentów. Od strony podatkowej możliwe są działania mające na celu odroczenie płatności poszczególnych danin. Tu pojawia się jednak kwestia związana z limitami wsparcia, dopóki Komisja Europejska nie wyrazi zgody na objęcie tego rodzaju wniosków limitem 800 tys. euro, to właściwy jest wciąż limit pomocy de minimis (200 tys. euro) lub klasyfikowanie odroczenia jako działanie optymalizujące pobór podatków i niestanowiące pomocy publicznej. Poza tym istnieje szereg znanych już narzędzi, takich jak między innymi IP Box czy ulga B+R. W okresie zatorów płatniczych warto pamiętać o „uldze na złe długi”, zarówno w podatku dochodowym, jak i w VAT. Szanse na wygenerowanie oszczędności powstać mogą przy odpowiedniej analizie art. 15c, dotyczącym limitowania kosztów dłużnych, oraz art. 15e ustawy o CIT, dotyczącym limitowania kosztów w transakcjach z podmiotami powiązanymi.
Źródło: KPMG