19 sierpnia w Copernicus Toruń Hotel odbyła się kolacja degustacyjna „Cztery Żywioły” – ogień, woda, ziemia i powietrze. Szefowie kuchni z Torunia, Poznania i Gdańska stanęli przed zadaniem interpretacji i przyrządzenia dań, nawiązujących do wspomnianych żywiołów.
OGIEŃ – Dawid Wojciechowski | Copernicus Toruń Hotel & Restauracja Salt | Toruń
WODA – Patryk Stanewicz | Szeroka No.9 | Toruń
ZIEMIA – Filip Cwojdziński | Tu.Restaurant | Poznań (wyróżniona nagrodą Bib Gourmand przez przewodnik Michelin 2023)
POWIETRZE – Wojciech Rzepecki | Baltic Project by Wojciech Rzepecki | Gdańsk
Jako pierwszy pojawił się oczywiście amuse bouche. Gospodarz kolacji Dawid Wojciechowski podał tartaletkę z ciasta filo z kukurydzą, limonką i espumą z polenty (żywioł powietrza), pâté z gęsi na gofrze (żywioł ognia), bezę o smaku jarmużu z musem z pieczarki i kasztanem (żywioł ziemi) i donat z wędzonym łososiem i żelem z bergamotki (żywioł wody). A potem przystawkę – maniok / wołowina / szafran / czarny czosnek / kimchi.
Inspiracją dla dania toruńskiego szefa był grill, który odzwierciedlał żywioł ognia. Zdecydował się on zgrillować polika wołowego, który został poszarpany i wymieszany z sosem BBQ oraz uformowany w krokieta. Polika został ułożony na kawałkach manioka, wcześniej gotowanego w pyłku węglowym i przyprawach. Po ugotowani maniok przypominał strukturą i kolorem kawałek spalonego drewna. Całości dania dopełniały 4 sosy: sos szafranowy, sos sriracha, sos kimchi i sos z czarnego fermentowanego czosnku.
Patryk Stanewicz, szef kuchni toruńskiej restauracji Szeroka no.9 przygotował danie główne rybne, które interpretowało żywioł wody. Jesiotr gotowany na parze w towarzystwie tartaletki z szyjkami rakowymi i puree z kasztanów wodnych. Wspomniany żywioł podkreśliły rośliny – soliród i rukiew wodna.
Przerywnik, czyli intermezzo przygotował mistrz cukiernictwa z Gdańska, Wojciech Rzepecki. Dla oczyszczenia kubków smakowych zaserwował żelkę łącząca w sobie smak jabłka, whisky Chivas oraz mięty.
Poznań podczas kolacji reprezentował Filip Cwojdziński z Tu.Restaurant. Na talerzu pojawił się comber z jelenia, otoczony w pistacjach, orzechach nerkowca, pieczarce i korzennych przyprawach. Danie uzupełniał flan z buraka, puree z czerwonej kapusty, jus ze smażonych skrzydełek z kurczaka oraz jeżyna, która była namoczona w porto. Wszystkie produkty doskonale nawiązywały do żywiołu ziemi.
Słodkim zwieńczeniem była propozycja deseru Wojciecha Rzepeckiego, czyli lody z maślanki, alkoholową żelkę, mus jabłkowy ułożone na sosie karmelowym i kruszonce z palonej czekolady. W związku z tym, że w przygotowaniu deserów bardzo istotny jest proces napowietrzania, dlatego szefowie postanowili, iż to właśnie deserowi zostanie przypisany żywioł powietrza.
W kulinarną podróż poprzez żywioły wybrało się niemal 90 gości. Zaskoczenie, ale i ogromne zainteresowanie wzbudziły obrazy, które pokazano na dużym ekranie w formie transmisji na żywo. Uczestnicy kolacji mieli, bowiem okazję podejrzeć jak wyglądają przygotowania potraw, które chwilę później kosztowali.
oprac. red.
fot. Maciej Futyma