Klucz tkwi w smaku, czyli hiszpańska radość życia

Newsy

Klucz tkwi w smaku, czyli hiszpańska radość życia

10 maja 2012

Jedną z nagród dla zwycięzców Kulinarnego Pucharu Polski (KPP) jest dwutygodniowe szkolenie w renomowanym europejskim instytucie kulinarnych. W tym roku zwycięzcy ostatniej edycji KPP – Robert Echaust i Jakub Walczak pojechali na szkolenie do Hiszpanii. Dwa tygodnie spędzili pod okiem mistrzów kulinarnych w prestiżowej Hofmann Cooking School w Barcelonie. Po powrocie zapytaliśmy ich o wrażenia.

Co Wam najbardziej podobało się w Barcelonie?

Robert Echaust: Sama Barcelona jako miasto: z jednej strony morze, z drugiej stoki porośnięte winoroślą, gdzie produkuje się Cave, a do tego cudowne jedzenie i ten niepowtarzalny klimat.

Jakub Walczak: Cały nasz wyjazdy był super, zarówno szkolenie jak i czas po szkoleniu świetnie zaplanowany i zorganizowany przez panią Joannę Ochniak i naszą tłumaczkę Monikę Białasik. Mogliśmy zobaczyć i poczuć hiszpański styl życia, tamtejszą mentalność i radość życia.

No właśnie. Jak oceniacie samą organizację szkolenia?

RE: Nasze apartamenty były zlokalizowane w świetnym miejscu – blisko Camp Nou, dosłownie sto metrów od metra, wiec wyjazd na miasto nie stanowił żadnego problemu. Ponadto plan wyjazdu dostaliśmy sporo przed wylotem, wiec wszystkie pytania i wątpliwości można było omówić z organizatorem odpowiednio wcześniej. Tłumacz rozwiązywał wszystkie bariery językowe, a co do zajęć w szkole, to były znakomicie zorganizowane. Nasz wykładowca Jean Paul Marat nie tylko dzielił się z nami swoją wiedzą, ale także starał się zarazić nas niesamowitą pasją. Jak zaczynał jakiś nowy temat, to aż kipiał zapałem i energią do gotowania, co udzielało się również nam.

JW: Warto też dodać, że wykorzystanie czasu poza samym szkoleniem było optymalne, to znaczy  zobaczyliśmy wszystko, co warto było zobaczyć, ale nie wracaliśmy do apartamentów totalnie wykończeni. Jak dla mnie było w sam raz

A jaką największą korzyść wynieśliście ze szkolenia?

RE: Trudno jest wybrać jedną konkretną rzecz, bo szkolenie było bardzo intensywne i pokazano nam wiele nowych technik i smaków. Myślę jednak, że największe wrażenie wywarł na mnie sam dyrektor Hoffman Cooking Shool – Jean Paul Marat. Przekazał nam ogrom wiedzy na temat stylu życia, gotowania oraz tradycyjnych produktów hiszpańskich.

JW: Największą korzyścią jest samo poznanie kuchni hiszpańskiej. Ta nauka na pewno daje nowe spojrzenie na niektóre produkty i na gotowanie w ogóle.

Która z trzydziestu „przerobionych” receptur była dla Was najtrudniejsza?

RE: Dla mnie to zdecydowanie tortilla z dorszem i zieloną papryka. Danie wydaje się banalnie proste, ale dla osoby, która nie ma w tym wprawy, samo usmażenie dobrej tortilli i odpowiednie jej uformowanie to dość ciężkie zadanie.

JW: Było to dla mnie pierwsze „liźnięcie” kuchni hiszpańskiej, wiec każde danie miało coś nowego: jak nie produkt, to sposób obróbki. Moim zdaniem byliśmy z Robertem zgraną parą i poradziliśmy sobie świetnie z wszystkimi recepturami.

Wasze ulubione danie kuchni hiszpańskiej?

JW:  Jak mówiłem wcześniej było to dla mnie pierwsze spotkanie z kuchnią hiszpańską. Przed wyjazdem nie miałem swojej ulubionej potrawy i po przyjeździe też jej nie mam, lecz bardzo polubiłem dania z owocami morza i rybami, a na szkoleniu było ich bardzo dużo.

RE: Wcześniej też nie miałem żadnego ulubionego dania z Hiszpanii, ale po szkoleniu stała się nim “Przepiórka z miodem, soją i sezamem na puree z cieciorki i chipsem z batatów”.

Czy przywieźliście sobie z Barcelony jakąś kulinarną pamiątkę? Było chyba kilka okazji do zrobienia zakupów spożywczych?

RE: Oczywiście przywieźliśmy oliwę oraz hiszpańskie wędliny, które są po prostu rewelacyjne.

JW: Ja przywiozłem troszkę hiszpańskiej szynki. Chciałoby się stamtąd zabrać wiele świetnych rzeczy, ale nie pozwalał na to limit bagażowy.

Jak teraz zamykacie oczy i przywołujecie szkolenie w Barcelonie, to jaki obraz został Wam w pamięci?

JW: Przypominam sobie dzielnicę, w której mieszkaliśmy: nasze mieszkanie i naszą szkołę. Barcelona przywołuje liczne wspomnienia….bardzo liczne.

RE: Ja widzę wszędzie wiszące szynki dojrzewające oraz stragany z świeżymi rybami i owocami morza.

Które umiejętności zdobyte w Barcelonie zamierzacie wykorzystać w swojej pracy?

RE: W Barcelonie pokazano nam ze klucz tkwi w smaku, świeżym produkcie i prostocie podania . Po powrocie do kraju zaczęliśmy się kierować w tę stronę.

JW: Zdobyte umiejętności na pewno przydadzą się w naszej pracy jak nie teraz, to później. Podczas szkolenia można było się bardzo dużo nauczyć i na sto procent ta nauka nie pójdzie w las.

A które „hiszpańskie” umiejętności zamierzacie wykorzystać w przygotowaniach do tegorocznej edycji Kulinarnego Pucharu Polski?

JW: Na pewno takie umiejętności się znajdą, ale szczegółów nie chcę zdradzać, ponieważ nie wolno pomagać konkurencji (śmiech).

RE: Dokładnie tak. To już nasza tajemnica. W tym roku na Kulinarnym szykuje się bardzo silna konkurencja, wiec wolimy nie zdradzać, co będzie na talerzu.

A tak w ogóle, to dlaczego zdecydowaliście się wziąć udział w Kulinarnym Pucharze Polski?

JW: Spowodowała to chęć podjęcia nowego wyzwania i sprawdzenia się w nim – sprawdzenia swoich umiejętności i możliwość rozwoju. W tym konkursie jesteśmy oceniani przez niezależne międzynarodowe jury, co jest bardzo ważne i a po konkursie dostajemy jasną informację nad czym musimy jeszcze popracować. Mówiąc krótko: po prostu warto.

RE: Ja też odpowiem krótko: bo to najważniejszy konkurs dla kucharzy w Polsce o bardzo wysokim poziomie.