Czy tradycyjny schabowy jest zawsze skazany na towarzystwo ziemniaków i kapusty zasmażanej? Otóż nie – teraz dzięki restauracjom samoobsługowym mamy wolny wybór. Polacy przekonali się do nowego typu restauracji, pozwalających dowolnie mieszać smaki i dania. Największa z nich – Bistro sieci Tesco, otworzyła swoją 31 placówkę i już planuje otwarcia kolejnych.
Restauracje samoobsługowe, w których możemy smacznie, szybko i niedrogo zjeść, mają szansę stać się kolejnym hitem polskiego rynku gastronomicznego. Bistro to, w dużym skrócie, samoobsługowa restauracja zlokalizowana na sali sprzedaży hipermarketu Tesco. Pierwsze Bistro pojawiło się na polskim rynku już w czerwcu 2011 roku, jako alternatywa dla znanych z sieci handlowych stoisk grillowych. To, co je wyróżnia, to atrakcyjny wystrój, dowolność wyboru potraw i ich stała cena za 100 g. I to właśnie ona przyciąga największą rzeszę klientów, bo niezależnie od tego, czy nałożymy sobie cały talerz sałatek, czy kilka kotletów schabowych, cena potrawy zależy tylko od jej wagi. Popularność tego rozwiązania najlepiej pokazuje niemal dwukrotny przyrost ilości klientów w porównaniu ze stoiskami Grill oraz kilkanaście tysięcy kg sprzedawanych posiłków tygodniowo!
– Dla klientów naszych sklepów, Bistro jest wygodnym miejscem do zjedzenia smacznego posiłku czy odetchnięcia przy kawie w trakcie zakupów – mówi Piotr Kornet, menadżer projektu Bistro. Jedną z najmocniejszych stron naszych restauracji samoobsługowych, oprócz stałej ceny za 100 g, jest dowolność wyboru. Bo kto z nas nie lubi zjeść dokładnie tego, na co ma akurat ochotę? – dodaje Kornet.
Bistro to idealne miejsce dla wymagających klientów nielubiących kulinarnej nudy. W menu – poza klasycznymi polskimi daniami – znajdziemy co kwartał nowe danie według przepisu Roberta Makłowicza. Bistro to także bogate menu śniadaniowe oraz sezonowa oferta dań świątecznych, z możliwością zamówień na wynos. Co więcej, na spragnionych czeka wielka dolewka napojów gazowanych.