Pierwszym jest dobra wola obu stron, drugim zaś – świadomość, że problem istnieje. Nie ma bowiem gorszej sytuacji niż kompletna niewiedza, że dzieje się coś niedobrego na płaszczyźnie pracownik – pracownik lub pracownik – szef. A niestety bywa tak, że kłopot jest omawiany za plecami, gdzie rośnie, podsycany niedobrymi emocjami.
ROZMOWA, ROZMOWA, ROZMOWA…
Dlatego też uważam, że główną zasadą w każdej pracy jest rozmowa. Dialog i uczciwe postawienie sprawy, nawet jeśli będzie to bolesne dla jednej ze stron. Wówczas szef może zareagować. Rzecz jasna idealną byłaby sytuacja, gdyby przełożony w jakiś sposób wyczuwał, że nie dzieje się dobrze w zespole i w porę reagował. To jednak w naszej branży bywa trudne. Nadmiar obowiązków, z jakimi na co dzień musi sobie radzić szef kuchni sprawia, że nie wystarcza czasu na zajrzenie w oczy każdemu z zespołu. Dlatego warto przeprowadzać nawet krótkie rozmowy indywidualne w trakcie pracy oraz organizować cykliczne odprawy. Trudno jednak liczyć na to, że dorośli, zapracowani, najczęściej zmęczeni ludzie będą opowiadać o swoich bolączkach na forum. To nie grupowa psychoterapia przecież. Ale każdy kto ma zadanie zbudować dobry zespół powinien być wyczulony na niewerbalne znaki. Kiedy ludzie nie patrzą ci w oczy, kiedy nie odpowiadają, kiedy unikają siebie samych… to powinno dać do myślenia.
NIEPISANY LIDER
Co wówczas? W każdej grupie jest ktoś taki, jak niepisany lider. Niekoniecznie musi być to sous chef, to może być pomoc kuchenna, wyróżniająca się silnym charakterem i cechami przywódczymi. Zdarza się, że ma większy dar przekonywania niż szef i bywa, że to tam należy szukać źródła konfliktów. Znalezienie go i wyjaśnienie priorytetów może sprawić, że cały zespół zacznie patrzeć w jednym kierunku. Czasami należy definitywnie wykluczyć sabotaż, ale taka decyzja powinna być poparta obserwacjami i jednoznacznymi wnioskami.
SKAZANI NA KONTAKT
Bywa, że ujawniony lider – twórca złych emocji odchodzi z pracy. To zawsze strata, jeśli był przy okazji profesjonalistą. Ale także zysk, bo tylko wówczas można zacząć budować, a nie łatać nieustannie powstające dziury w relacjach. Warto też pamiętać, że w branży gastronomicznej jesteśmy „skazani” na bliski kontakt. Przebywamy ze sobą w bliskim kontakcie przez wiele godzin. Nic więc dziwnego, że zmęczenie fizyczne, ale też przeciążenie psychiczne wywołują eskalację emocji. Bywa, że tłumione rozgoryczenie wybucha falą potężnej złości. Trzeba mądrze zweryfikować, czy konflikt ma właśnie takie, czy może znacznie poważniejsze podłoże. I nie szklana kula tu pomoże, a właśnie rozmowa, rozmowa, rozmowa…
JAROSŁAW WALCZYK
Właściciel i Szef Kuchni
Pink Lobster w Warszawie
Prezes Fundacji
Klub Szefów Kuchni
www.klubszefowkuchni.pl