Jarek Walczyk: Kobieta szef czyli o równouprawnieniu w gastronomii

Porady

Jarek Walczyk: Kobieta szef czyli o równouprawnieniu w gastronomii

Chciałem napisać o prywatnym życiu szefów kuchni, zwracając uwagę na brak czasu dla przyjaciół, rodziny czy na rozwijanie pasji. Może chciałem przestrzec przed tym zawodem, a może pochwalić tych, którzy dają radę scalać wymagający fach z normalnymi potrzebami człowieka „po godzinach”.

I w czasie tych rozważań przyszły mi do głowy moje zacne koleżanki – szefowe kuchni. Uświadomiłem sobie, że wyzwania i wyrzeczenia mężczyzn w tej branży to zaledwie ułamek tego, co muszą dać z siebie kobiety. I właśnie im chcę się dziś przyjrzeć. Bez cenzury.

SZEFOWA KUCHNI W DRODZE PO SUKCES

Zacznijmy od stereotypów lub po prostu przyzwyczajeń pokoleniowych – w domu przy garach stoi kobieta. Prawda? Taki obrazek na szczęście pomału się zaciera, czego lobbowanie widać choćby w pewnej reklamie, w której oglądamy młodego chłopaka, usiłującego ugotować rosół. Brawo, ale w puencie wspiera go i tak matka. I do tego momentu wszystko się zgadza – fundament domowej kuchni w popkulturze czy konserwatywnych wyobrażeniach stanowią kobiety. Schody zaczynają się wówczas, kiedy młoda dziewczyna kończy szkołę i zgłasza się w sprawie praktyk do cenionych szefów. Lub „ośmiela się” wyjechać ze wspomnianego domu do prestiżowych szkół, zdobywać wysokie noty w konkursach, pokazywać swój talent w programach telewizyjnych. Wówczas pojawiają się dwie, jakże krzywdzące reakcje. Pierwsza to zakulisowe podcinanie skrzydeł przez kolegów z drużyny, do czego jeszcze wrócę. Druga to traktowanie szefowych jako osobnej kategorii. Na galach większość nagród przyznawana jest męskim szefom kuchni. Dla żeńskich szefowych przeznaczona jest osobna – zazwyczaj tylko jedna (sic!) – kategoria. Czy w innych branżach też tak jest? Czy Oscara za najlepszą reżyserię wręcza się wyłącznie reżyserom, z pominięciem reżyserek? Jestem od lat zawstydzony taką sytuacją. Naprawdę jest tak, że żadna z kobiet na świecie nie gotuje równie dobrze, jak mężczyźni? Osobiście mogę wskazać co najmniej kilka z mojego otoczenia, od których mógłbym się uczyć, mimo blisko trzydziestu lat doświadczenia i szeregu statuetek na półce.

DYSKRYMINACJA I WYZWANIA

Zawsze powtarzam, że gastronomia to wymagająca dziedzina, a ludzie z branży muszą mieć silny charakter, sporo samozaparcia i niekończące się źródło energii. Tymczasem kucharki muszą mieć jeszcze jedną cechę – pozostawać głuche na obraźliwe komentarze kolegów. Chociaż tak naprawdę, to mężczyźni kucharze powinni cechować się empatią i nie wypowiadać takich komentarzy, a nie odwrotnie! Niestety. Szowinizm, dyskredytowanie – to wciąż codzienność w wielu miejscach pracy. Niesławną popularnością cieszą się opinie, że kobieta nie jest tak samo wydajnym kucharzem, bo nie da rady fizycznie, bo zmienia jej się smak w czasie menstruacji, bo wypada z gry w czasie ciąży i połogu. Zbyt ładna jest podrywana, zbyt tęga jest przyrównywana do facetów, zbyt krucha otaczana jest opieką. Czy tego chce, czy nie. Jakakolwiek by nie była – zawsze mężczyźni zwracają uwagę na jej cechy fizyczne. Bezdusznie komentują między sobą, w dodatku niezbyt dyskretnie.

Kilka kobiet wypowiedziało się już publicznie na ten temat, inne robią po prostu swoje. Zdecydowanie jest łatwiej, kiedy kobieta szef ma swój własny lokal. Wówczas buduje swój zespół „pod siebie” i dołączają do niego ludzie, którzy nie rozróżniają płci na zapleczu kuchennym. Gorzej mają te, które muszą o wszystko walczyć. A prawda jest taka, że może nie zawsze sięgają do najwyższych półek w magazynie – ale przecież są podesty. Nie wszystkie skrzynki udźwigną – ale można nosić na raty. Największym wyzwaniem jest jednak to, że szefowe rodzą dzieci, wychowują je, budują gniazdo domowe, wspierają swoich partnerów, dbają o swoją kobiecą naturę w ulubiony sposób – i potrafią jednocześnie być niesłychanie dobre w pracy! Łączą to, osiągając sukcesy. A tymczasem, gorzej zarabiają, dostają mniej awansów i są traktowane jako osobna kategoria, kiedy przychodzi czas na uznanie branży. Jedyne, co mogę zrobić, to w czasie prowadzonych szkoleń uczulać na ten aspekt i dawać dobry przykład, traktując wszystkie uczestniczki i wszystkich uczestników równo.

JAROSŁAW WALCZYK
Prezes Klubu Szefów Kuchni
www.klubszefowkuchni.pl
Doradca gastronomiczny

Oprac. red.