Jakub Żymelski: Generacja Z w gastronomii

Aktualności

Jakub Żymelski: Generacja Z w gastronomii

Każdy mistrz, zatrudniając czeladnika lub ucznia, kieruje się tym, że młodszy pracownik go zastąpi, przynajmniej w niektórych zajęciach. A jeszcze lepiej, gdy wniesie novum do funkcjonowania firmy, które pozwoli na jej optymalne i finansowo korzystne funkcjonowanie. Czy te wyobrażenia jest w stanie spełnić pokolenie Z? – zastanawia się Jakub Żymelski, szef kuchni w Hotelu & Restauracji Antonińska City w Lesznie.

Zatrudniam osoby z tzw. Generacji Z, mam w zespole zarówno pracowników młodocianych (praktykantów), jak i świeży narybek prosto po szkole branżowej. Młodzież z tych czasów na pewno potrzebuje wiele uwagi, bez tego ciężko w nich zaszczepić jakąkolwiek pasję. Pracę z młodzieżą przeważnie zaczynam od oswojenia ich z miejscem pracy. Bez większego nacisku i presji, by mogli się poczuć w miarę swobodnie i pewnie siebie, zaczynają swoje obowiązki od odbieraka oraz zmywaka, czyli od pierwszego szczebla gastronomicznej hierarchii. Po tym czasie zaczynam okres szkolenia – tu podchodzę mocno indywidualnie. Stale obserwuję i widzę, komu można powierzyć bardziej odpowiedzialne zadanie, wtedy taka osoba zaczyna nam pomagać w tzw. „prep’ie” (szatkuje warzywa, szykuje bazy pod zupy i sosy na bufety, przygotowuje dodatki do menu à la carte). Jeśli chodzi o pracowników młodocianych, na tym etapie mogę zweryfikować, kto faktycznie chce zostać w „gastro”.

Ich dużymi atutami są komunikatywność i otwartość. W większości przypadków potrafią powiedzieć o swoich potrzebach, znając też swoje obowiązki. Poza tym są niezdecydowani, ciągle szukają nowych pomysłów na siebie, przez co zaczepienie tzw. zajawki do gotowania nie jest takie proste.