Jak powiedział w programie „Money. To się liczy”: Ruch w kawiarniach był bardzo zróżnicowany. Centrum miasta jest puste, spadek wobec tego, co było rok temu, to nawet 75% w centrach miast i w biurowcach. Natomiast w tzw. sypialniach, gdzie ludzie mieszkają i bardzo dużo z nich pracuje z domu, spadek był znacznie niższy. Podkreślił, że w pierwszym dniu po otwarciu poszczególne punkty sprzedały średnio o połowę mniej produktów niż w zeszłym roku. Dodał również, że klienci są bardzo zdyscyplinowani i stosują się do ograniczeń.
Źródło: money.pl