Z badania CBRE przeprowadzonego w drugiej połowie 2019 roku wynikało, że Polacy regularnie odwiedzający centra handlowe, chętnie korzystali z oferty gastronomicznej. Co dziesiąty na posiłek w strefie food court decydował się codziennie lub 2-3 razy w tygodniu. Raz w tygodniu stołowało się w ten sposób 12% konsumentów, 2-3 razy w miesiącu 17%, a raz w miesiącu 15%. Natomiast eksperci Forbis Group zdradzają, że z lokali gastronomicznych w biurowcach korzystało na co dzień około 10% pracowników. Pozostali wybierają catering pudełkowy, własne posiłki lub „pana kanapkę”. Dane te stałe są dla wszystkich regionów kraju czy klas budynków. Wspólnym mianownikiem dla wszystkich restauracji jest stosunkowo duża powierzchnia, która obarczona jest zazwyczaj wysokim czynszem oraz konieczność zatrudnienia pracowników. Oba te czynniki powodują stałe, wysokie koszty. Możliwości zarobkowe są z kolei ograniczone poziomem cen, które muszą być dostosowane do portfela pracowników biurowych, tak, aby codziennie mogli zjeść w rozsądnej cenie.
W ostatnim czasie zdjęto większość obostrzeń, a gastronomia i biurowce wracają do standardowego trybu. Większość firm zdecydowała się jednak przeorganizować swoją pracę, wdrażając procedury bezpiecznego powrotu do biura. Więcej pracujemy z domu, część firm wprowadziło pracę zmianową. Na obecną chwilę do biurowców wróciło około 20-30% osób, które były tam obecne przed pandemią, a z rozmów z najemcami wynika, że nie ma konkretnych planów, kiedy wrócą do normalnego trybu pracy. Pojawiają się także deklaracje, że nawet do końca roku utrzyma się tendencja znacznego ograniczenia liczby osób pracujących stacjonarnie.
Ratunkiem dla gastronomii mogły być negocjacje umów najmu, jednak nie wszyscy właściciele budynków są w stanie zaproponować najemcom lepsze warunki. Co więcej, tarcza antykryzysowa, która objęła m.in. galerie handlowe w tym przypadku nie ma zastosowania. Mniejsze jednostki organizacyjne wykazują skłonność do rozmów, niestety w przypadku reprezentacji większych funduszy rzadko możliwe jest zwolnienie z czynszu lub choćby obniżki, co niechybnie poprowadzi do sporu. Część operatorów może tego go nie udźwignąć – zaznacza Andrzej Grabowski, Chief Operating Officer w Forbis Group.
Sytuacja branży gastronomicznej różni się nieco w galeriach handlowych o powierzchni powyżej 2000m2, gdzie ustawodawca przewidział narzędzia do prowadzenia rozmów o redukcji czynszu. Galerie zostały zamknięte, więc podobnie jak w biurowcach restauratorzy zostali całkowicie pozbawieni możliwości prowadzenia biznesu. Na czas wstrzymania funkcjonowania, możliwe było jednak zwolnienie z opłat. Warto zaznaczyć, że było to tylko czasowe wsparcie, ponieważ zaraz po odmrożeniu sektora handlowego i otwarciu galerii punkty gastronomiczne były zobowiązane uruchomić działalność, co nie było jednak powiązane z powrotem klientów do galerii. Z najnowszego badania CBRE (czerwiec 2020) wynika, że po zniesieniu obostrzeń 56% Polaków choć raz odwiedziło centrum handlowe, co jest poziomem poniżej notowanego sprzed epidemii.
Rynek gastronomiczny czekają zmiany. Trzeba się liczyć z bardziej ograniczoną liczbą podmiotów o profilu gastronomicznym w budynkach biurowych, większą dywersyfikacją wśród najemców. Dla wielu mniejszych operatorów, dla których rynek wielkich biurowców był do tej pory niedostępny otworzy się furtka, jakiej nie mogli przekroczyć przed epoką koronawirusa. Ulgę dla branży gastronomicznej w tych trudnych czasach przyniosłaby czasowa obniżka stawki VAT dla restauratorów jak ma to miejsce w Austrii, Niemczech czy też Belgii gdzie w zależności od rynku obniżono stawkę Vat nawet do 5% dla do końca 2021 roku. Brytyjczycy poszli o krok dalej i wprowadzili program „eat out, help out” gdzie każda firma biorąca udział w programie otrzymuje dla swoich pracowników 50% rabat na posiłki – Renata Kamińska, specjalista ds. Ulic Handlowych, CBRE.
Jednym z pozytywów, który zagościł w branży gastronomicznej jest znaczne podwyższenie standardów sanitarnych. Obostrzenia, które obowiązują dzisiaj w restauracjach i food courtach z pewnością zostaną z nami na dłużej. Większe odstępy, częstsza dezynfekcja, środki ochrony i higieny są z pewnością wartością dodaną i miejmy nadzieję, nawykiem, o którym nie zapomnimy po pandemii.