Gdy w 1993 roku firma Ecolab wchodziła do Polski, w branży utrzymania czystości królowało wiadro i ścierka. Mało kto zawracał sobie głowę stosowaniem tak podstawowych środków ochronnych jak choćby rękawice. Dziś standardem są bezpieczne środki tlenowe i polimerowe, a personel doskonale wie, że przed zdezynfekowaniem podłogi trzeba ją dobrze oczyścić i zabezpieczyć. Co jeszcze zmieniło się od lat 90-tych?
Pierwszą siedzibę Ecolab w Polsce otwarto 25 lat temu na Woli Justowskiej w Krakowie. W niepozornym budynku, przypominającym bardziej niewielki dom jednorodzinny niż siedzibę amerykańskiego giganta, pracę znalazło 13 osób. Dziś Ecolab Polska zatrudnia 126 pracowników i z obrotami rzędu 75 milionów dolarów rocznie jest niekwestionowanym liderem rynku. W nowoczesnym biurowcu w Krakowie swoje siedziby ma 6 niezależnych dywizji, wspierających czystość i higienę w obiektach użyteczności publicznej – szpitalach, szkołach, bankach, a także w biurowcach, hotelach, restauracjach, pralniach i przemyśle spożywczym. W każdym z tych obiektów o czystość dba wykwalifikowany personel posiadający podstawową wiedzę z zakresu chemii, materiałoznawstwa czy mechaniki, doskonaloną podczas regularnych szkoleń z nowych rozwiązań w zakresie higieny i technologii. Zadaniem takich firm jak Ecolab jest więc nie tylko dostarczanie produktów, ale przede wszystkim edukacja i ciągłe podnoszenie kwalifikacji ekip sprzątających, dostarczanie technologicznego know how i pełna obsługa serwisowa.
Pasta i wysoki połysk
Jednak na początku lat 90. takie kompleksowe podejście do procesu sprzątania było czymś zupełnie nowym. Czystość była pojęciem subiektywnym, zależnym od nastrojów personelu sprzątającego czy zarządu obiektu. Proces mycia ograniczał się do wiadra, wody i ścierki, ewentualnie szczotki ryżowej. Zamiast profesjonalnych produktów do zabezpieczania podłóg stosowano pasty, które tak naprawdę były łapaczami brudu.
– Wyglądało to w ten sposób, że powierzchnie myto i płukano tą samą wodą, co dawało efekt odwrotny do zamierzonego. Mało tego, nikt nie zawracał sobie głowy tym, aby przed zdezynfekowaniem podłogi, porządnie ją doczyścić. Stare przyschnięte brudy po prostu zapastowywano na wysoki połysk – wspomina Andrzej Piotrowski, dyrektor Dywizji Institutional w Ecolab Polska.
Proste systemy dwuwiaderkowe
Potrzebna była edukacja i zmiana postrzegania całego procesu sprzątania. Nie było to jednak łatwe. Barierę stanowiły zarówno mocno zakorzenione przyzwyczajenia do dawnych metod pracy, jak i ograniczenia budżetowe, zwłaszcza firm z sektora państwowego. Na początku zaczęto więc wprowadzać proste zestawy dwuwiaderkowe, z prasą do wyciskania i płaskim mopem oraz podstawowe systemy ochronne. Już sam ten zabieg znacznie poprawił wydajność pracy, ale też bezpieczeństwo i higienę.
– Zaczęto dostrzegać zalety nowoczesnych rozwiązań, doceniać wygodę ich stosowania. Personelowi pracowało się łatwiej, a co za tym idzie – stawał się bardziej wydajny. Okazało się też, że koszty chemii i urządzeń w całym systemie czyszczenia stanowią zaledwie 2-4 proc. Natomiast nawet 80 proc. generują koszty ludzkie. Zwiększenie wydajności w tym obszarze było więc kluczem do optymalizacji kosztów. Jako pierwsze zaczęły rozumieć to banki i biurowce, które znały i powoli przejmowały modele pracy z zachodu. Do nowych technologii zaczęły przekonywać się też hotele – mówi Andrzej Piotrowski, Ecolab Polska.
Czerwony jak ogień
Zmiana świadomości i podejścia do kompleksowych rozwiązań z zakresu mycia i dezynfekcji wymagała jednak czasu i pracy z ludźmi. Organizowano pokazy oraz szkolenia dla personelu. Celem tych działań było uświadomienie, na czym polega cały proces sprzątania. Uczono się składów i zastosowania produktów, takich jak nowoczesne, przyjazne dla środowiska środki tlenowe. Poznawano nowe techniki czyszczenia i zdobywano wiedzę z zakresu materiałoznawstwa.
– Wyjaśnialiśmy, które powierzchnie są hydrofilowe, a które hydrofobowe i jak je czyścić, aby ich nie porysować. Na zasadzie prostych skojarzeń tłumaczyliśmy, że kolor czerwony (jak ogień) oznacza środki żrące, zielony (jak trawa) to produkty do czyszczenia podłóg, niebieskim (jak niebo) oznaczone są środki do czyszczenia powierzchni ogólnych i okien, a żółtym (jak słońce) do dezynfekcji – opowiada Andrzej Piotrowski.
Celowe brudzenie podłóg
Podczas pokazów organizowanych dla zarządców obiektów, aby zobrazować efektywność nowoczesnych rozwiązań, czyszczono niewielki wyodrębniony obszar i porównywano go z analogicznym fragmentem podłogi umytej tradycyjnym sposobem. Najpierw nowoczesnymi środkami usuwano zaschnięte wieloletnie brudy. Następnie nowoczesnym środkiem polimerowym, który zamyka pory, zabezpieczano powierzchnię, aby była łatwiejsza do sprzątania i dezynfekcji. Efekty takich pokazów bywały zaskakujące zarówno dla dyrekcji obiektu, jak i ekip sprzątających.
– Często dochodziło do takich kuriozalnych sytuacji, że zarządca obiektu gotowy był wymienić zabytkową marmurową posadzkę w przekonaniu, że jest zniszczona. Tak naprawdę wystarczyło domyć wielokrotnie przypastowany brud i okazywało się, że pod spodem jest piękny marmur, który po zabezpieczeniu będzie wyglądać jak nowy – opowiada Andrzej Piotrowski, Ecolab Polska – Niemniej zaskoczone bywały same ekipy sprzątające. Zdarzały się sytuacje, że z obawy przed zarzutami, że słabo wywiązują się z obowiązków, pracownicy brali brudne ścierki i celowo wycierali nimi wyczyszczoną przez nas powierzchnię – komentuje Piotrowski.
Nowe wyzwania
W ciągu ostatnich 25 lat branża czystości bardzo się zmieniła. Zmieniły się również oczekiwania względem czystości. Dziś każdy wie, że aby nadążać za nowymi technologiami potrzeba ciągłych szkoleń. Wykwalifikowany personel z kolei podnosi prestiż branży i zawodu sprzątaczki. Usługi czystościowe zostały znormalizowane w międzynarodowym systemie ISO, a produkty muszą mieć pozwolenia do obrotu, atesty, jasno przedstawiony konkretny czas działania na drobnoustroje. Liderzy branży stawiają na bezpieczeństwo i ekologię, a pracę ludziom ułatwiają nowoczesne maszyny czyszczące. Pojawiają się jednak nowe wyzwania. Według szacunków firmy Ecolab, w 2030 roku będziemy potrzebować 40% więcej wody niż będzie dostępne, 25% więcej energii i 35% więcej żywności. Już teraz opracowywane są więc rozwiązania mające na celu minimalizację zużycia tych zasobów. 1600 pracowników Działu Badań i Rozwoju Ecolab stale pracuje nad udoskonalaniem działań serwisowych, nowatorskimi rozwiązaniami w obszarze maszynowego, niskotemperaturowego mycia naczyń, a także rozwojem produktów tlenowych i środków biobójczych, rozkładających substancje czynne na tlen i wodę.