23 października Pałac Mierzęcin Wellness & Wine Resort oraz okalające go tereny zielone opanowane zostały przez ponad 60 cukierników i szefów kuchni. Pobyt, który rozpoczął się niewinnie – kręglami i grą terenową – rozwinął się we wspólne gotowanie i zwieńczony został bankietem i tańcami. We wszystkich tych aktywnościach istotnym elementem było wino Pałacu Mierzęcin.
Chefs Only to cykliczne spotkania mistrzów polskiej gastronomii, sięgające korzeniami trzy lata wstecz. Wtedy to – jesienią 2014 r. – grupa szefów kuchni i cukierników zdecydowała się na nieformalne spotkanie, mające na celu integrację branży, wymianę kontaktów i doświadczeń. Ze względu na atrakcyjność tej formuły w 2017 r. po raz pierwszy odbyła się także edycja wiosenna Chefs Only. – Choć było bardzo miło współorganizować pierwsze edycje wydarzenia, cieszę się, że impreza zaczęła wędrować po Polsce – mówi Tomasz Milewski, szef kuchni hotelu Mikołajki, w którym odbyły się trzy pierwsze edycje. – Dzięki temu że gospodarzem może zostać teraz każdy szef kuchni, z niecierpliwością czekamy na ogłoszenie, kogo będzie można odwiedzić kolejnym razem. Tak jest po prostu ciekawiej. Sama idea spotkania, jego luźny charakter i radość spotkania na szczęście pozostają bez zmian. Zero spinek i czysta przyjemność – komentuje.
– Chefs Only to z punktu widzenia logistyki duże przedsięwzięcie. Samo przygotowanie stanowisk roboczych w namiocie było nie lada wyzwaniem – mówi Dawid Łagowski, gospodarz październikowej edycji i szef kuchni Pałacu Mierzęcin. – Możliwość goszczenia tak fantastycznych cukierników i szefów kuchni to ogromny zaszczyt, choć jednocześnie czuje się presję, by nie zawieść ich oczekiwań. Tym bardziej cieszę się, że się tak dobrze udało. Z tego miejsca dziękuję moim kucharzom i całej ekipie Pałacu Mierzęcin. Uważam, że stanęliśmy na wysokości zadania – podkreśla. Zmiana z edycji na edycję miejsca, w którym odbywa się Chefs Only, stanowi także pretekst i okazję, by szukać nowych możliwości i inspiracji – zarówno w zakresie przebiegu części integracyjnej, jak i samego gotowania. W pełni wykorzystano więc infrastrukturę rekreacyjną wokół pałacu oraz jego piwnice, pełne tworzonych na miejscu win.
Przewrotny początek
W oczekiwaniu na wszystkich gości ci, którzy przybyli jako pierwsi, mogli wziąć udział w drużynowym turnieju gry w kręgle. Cztery tory bowlingowe, mieszczące się w odrestaurowanym budynku pałacowego folwarku, stały się areną zmagań liczących do ośmiu osób zespołów. Na najlepszych czekały upominki ufundowane przez Ajfood i Farm Frites.
Szkoła przetrwania
Gdy wszyscy goście byli już na miejscu, kolejnego dnia podzielono ich na cztery zespoły, które miały wziąć udział w „Survival Challenge” – czteroetapowej grze terenowej, odbywającą się na urokliwych terenach przylegających do pałacu. Pierwszym zadaniem było pokonanie ściany wspinaczkowej, w drugiej części należało wejść na wysokość 3 m i przejść na drugą stronę po linie. – Na tę ściankę nie da się wejść! Byłem ubrany w buty terenowe. Jestem sprytny i szczupły (ważę tylko 100 kg!), a i tak mi się nie udało. Może to przez ten deszcz, który padał rano? – skarży się ze śmiechem Tomasz Milewski. – Tak serio: wielki szacunek dla garstki osób, które dały radę – szczególnie dla Bartka Witkowskiego, który właził na tę ścianę jak człowiek-pająk – dodaje.
Po wspinaczkowym wyzwaniu przyszedł czas na zmagania rodem z Azji. Przedstawiciele poszczególnych teamów ścierali się jako zawodnicy sumo. W lepszym wczuciu się w rolę pomagały im dmuchane stroje. Po zabawach w dojo nastąpiła krótka lekcja na temat wschodnich sztuk walki. – Choć może wydawać się, że zapasy nie mają zbyt wiele wspólnego z gotowaniem, chcieliśmy dać szefom kuchni okazję, by się zresetować i przez chwilę nie myśleć o recepturach – mówi Dawid Łagowski, szef kuchni Pałacu Mierzęcin. W tym samym duchu i z podobną intencją wprowadzono kolejne zadania – przeprawę pontonem przez jezioro, ułożenie specjalnego akweduktu z rur oraz paintball.
Pod wino i z winem
Zintegrowane po wspólnych zmaganiach grupy stanęły następnie przed wyzwaniami wymagającymi wymiany doświadczeń oraz sprawnego gotowania w drużynie. Motywem przewodnim tej części było wino z Pałacu Mierzęcin. Praca zespołów rozpoczęła się od spotkania z sommelierem, degustacji win podanych w kieliszkach Schott Zwiesel dostarczonych przez firmę TOM-GAST i wyboru trunku, do którego mieli następnie dobierać dania. – Uważam, że praca z innymi szefami kuchni jest bardzo rozwijająca. Wystarczy czasem podpatrzeć drobny szczegół, by zainspirować się i stworzyć nowe danie – mówi Łagowski. – Cieszę się także, że we wspólnym gotowaniu udział wzięli uczniowie gorzowskiej szkoły gastronomicznej. Część z nich była bardzo podekscytowana tym, że mogła przyrządzać dania razem z ludźmi, których znają z gazet czy telewizji. Sam bardzo lubię pracować z młodzieżą. W ciągu tego roku w samym Pałacu Mierzęcin miałem 10 stażystów. To bardzo motywujące dla obu stron. Miło było patrzeć na kolegów, którzy podchodzili do tego bardzo podobnie – byli otwarci, rozmawiali i chętnie dzielili się doświadczeniem – dodaje. Wtóruje mu Patryk Kotarba, szef kuchni hotelu Słonecznego w Busku-Zdroju: – Na Chefs Only moja praca z dwójką młodych uczniów przebiegła bardzo kreatywnie. Wymyślone przeze mnie dania były w większości wykonane przez moich pomocników. Służyłem dobrą radą i profesjonalnymi wskazówkami,
dzięki czemu to uczniowie wykonali najbardziej wymagające etapy przygotowanych dań. Widziałem z upływem czasu, że nabierają coraz większej pewności siebie, a na finiszu wręcz rozpierało ich poczucie dobrze wykonanej pracy i ogromnego zadowolenia. Kucharzy oraz uczestników spotkania zainteresowały również mierzęcińskie wina. – Jako przedstawiciel Pałacu Mierzęcin cieszę się także z zainteresowania, jakie wzbudziło nasze wino. Nie skończyło się na gotowaniu doskonale skomponowanych z nim potraw i konsumpcji na miejscu – wiele osób zamówiło też dostawy do swoich restauracji – konkluduje Dawid Łagowski. Po zakończeniu tej części, pamiątkowym zdjęciu i wręczeniu upominków od sponsorów przyszedł czas na galę finałową.
Wino, tańce i śpiew
Wino było istotnym elementem także podczas wieńczącego zdarzenie bankietu. Towarzyszyły mu zarówno inspirowane nim dzieła szefów kuchni, jak i cukierników. Atmosfera sprzyjała rozmowom, tańcom i śpiewom. – Niezobowiązujący nastrój, panujący nie tylko podczas gali finałowej, ale i podczas całego wydarzenia, bardzo sprzyja nawiązywaniu bliższych relacji i – jak sądzę – przyczynia się do powstawania na gastronomicznej scenie wielu ciekawych inicjatyw – również tych całkiem poważnych – mówi Tomasz Milewski, szef kuchni hotelu Mikołajki. – Dobrze jest spotkać się, choćby raz na pół roku, i pogadać o wszystkim, co w tej branży ważne. Już czekam na wiosenną edycję Chefs Only – podsumowuje Milewski.