Przypomniał, że chociaż lockdown bezpośrednio dotyczy właścicieli i pracowników hoteli, to w przypadku Mikołajek wpływa to również na funkcjonowanie wielu innych firm, co przekłada się praktycznie na całe miasto. W tym mazurskim kurorcie są 4 tys. mieszkańców i 7-8 tys. miejsc noclegowych. “My nie mamy jakiegoś przemysłu, naszym przemysłem jest turystyka” – zauważył.
W rozmowie z PAP burmistrz odniósł się do swoich wcześniejszych słów dla jednego z portali: “Jedyne, co mogę teraz zrobić, to stanąć przeciwko sanepidowi. Nikomu nie zakażę dalszej działalności”.
“Każdy odbierze moją wypowiedź tak jak chce. Jeżeli właściciel hotelu czy pensjonatu stwierdzi, że on nie będzie się zamykał, ponieważ oznaczałoby to katastrofę dla jego firmy, a sanepid czy inne instytucje będą podejmowały wobec niego środki zaradcze, łącznie z karaniem go, to ja w takim przypadku będę podejmował decyzje sprowadzające się do jego obrony” – tłumaczył Jakubowski.
Wyjaśnił też, że nie zachęcał przedsiębiorców do zbuntowania się przeciwko obostrzeniom, tylko chciał w ten sposób jasno zadeklarować, że jako burmistrz jest do ich dyspozycji, gdyby potrzebowali pomocy. Mogłaby mieć ona – jak mówił – różne formy – czy to bezpośredniej interwencji czy np. pomocy prawnej od gminy.
Przypomniał, że w poniedziałek przedstawiciele branży turystycznej z Warmii i Mazur zorganizowali protest przed siedzibą kancelarii premiera pod hasłem “Chcemy pracować, nie protestować”.
Warmińsko-mazurski wojewódzki inspektor sanitarny Janusz Dzisko przekazał PAP, że podczas kontroli prowadzonych w miniony weekend inspekcja nie stwierdziła rażących nieprawidłowości związanych z wprowadzonym w regionie lockdownem.
źródło: PAP
oprac. red.
fot. pixabay.com.pl