Jak powiedział rzecznik rządu Piotr Mueller w Radiu Plus: W środowisku związanym z turystyką spotkaliśmy się z krytycznymi głosami na temat tej koncepcji i dodał, że pojawiają się argumenty, które pokazują, że pomoc kierowana do tych, którzy najbardziej ucierpieli może być bardziej efektywna. – Bon 1000 plus nie gwarantuje, że pomoc trafi do tych firm, które najbardziej ucierpiały podczas pandemii, dlatego rząd rozważa inne formy wsparcia dla branży turystycznej – twierdzi rzecznik rządu.
Co na to branża turystyczna? – To jest absolutny skandal. Znowu dali nadzieję, było dużo marketingu, a teraz się ze wszystkiego wycofują – mówi gazecie Wyborczej właściciel sieci hoteli w Polsce. – Na dodatek, co jest jeszcze większym skandalem, rząd wycofując się z bonu, twierdzi, że cała branża turystyczna go oprotestowała. A to jest nieprawda. Turystyka potrzebuje szybko pomocy, ten bon przy odpowiedniej jego konstrukcji naprawdę mógłby być wsparciem. Teraz nie będzie żadnej pomocy – dodaje.
Według doniesień Wirtualnej Polski, rozważany jest scenariusz zmniejszenia ilości bonów po przez ustalenie niższych progów kwotowych zarobków – konkretnie wskazano tylko osoby zarabiające mniej niż 4 tys. zł i pracujące w ramach umowy o pracę. Taki program byłby “tańszy” dla budżetu i zamiast 7,7 mld złotych (przy ok. 7 mln bonów) kosztowałby budżet ok 5 mld złotych (odpowiednio ok. 5,5 mln bonów). Ta próba oszczędzania może zemścić się podwójnie, bowiem nie dość, że ograniczy liczbę osób, to jeszcze będzie preferować niżej uposażone osoby, które mniej wydają jako turyści.
Źródło: Gazeta Wyborcza i Tur-info.pl, wp.pl