Nie tylko polskie restauracje przeżywają obecnie kryzys. Na całym świecie sytuacja jest bardzo trudna. Restaurator zaznacza, że najbardziej narażone na upadek są prestiżowe lokale, do których ludzie przychodzili, by celebrować posiłki i czas spędzany razem.
– Trudno mi dzisiaj powiedzieć, czy atelier wróci w takiej formie, w jakiej do tej pory funkcjonowało. Wątpię w to, jednak nad ostateczną koncepcją będę pracował, gdy się okaże, jakie są warunki. Restauracje wysokich lotów są teraz najbardziej narażone. Z wielu miejsc na świecie – z Berlina, Kalifornii, Paryża – odbywały się różne sympozja online’owe światowej elity szefów kuchni. Wiem, że wszędzie sytuacja jest dramatyczna – mówi w rozmowie z agencją Newseria Lifestyle Wojciech Modest Amaro.
Kucharz zaznacza, że jako szef odpowiedzialny jest za wiele osób. To w przypadku kryzysu tak poważnego jak obecny jest bardzo duże obciążenie psychiczne. Zapewnienie wysokiej jakości obsługi czy posiłków wymaga całego sztabu ludzi. W Atelier Amaro pracuje 28 osób.
– Największych problemów przysporzyły mi relacje z ludźmi. Gdy stajesz się szefem, przyjmujesz obciążenia wszystkich ludzi, z którymi pracujesz przez lata. Okazuje się, że jednego dnia dźwigasz więcej ciężarów niż tylko swoje osobiste. To trudne doświadczenie szczególnie w takim czasie, gdy trudno cokolwiek przewidzieć – tłumaczy.
Restaurator zaznacza, że podczas ostatniego roku w jego życiu wydarzyło się także dużo dobrego. Przerwa od aktywności zawodowej pozwoliła mu w pełni skupić się na relacjach z najbliższymi. Modest Amaro znacznie więcej czasu spędzał z dziećmi. Bardzo mile wspomina ten czas.
– Odcięcie zawodowe pozwoliło mi nadgonić wiele aspektów życia prywatnego. Gdyby nie pandemia i lockdown, trudno by mi było wyrwać się z mojego pędu zawodowego. Nagle okazało się, że wiele rzeczy udało się przewartościować, dostrzec, nadrobić, nadgonić – podkreśla.
Restaurator tłumaczy, że jeśli obostrzenia nie przestaną obowiązywać całkowicie, Atelier Amaro nie wznowi swojej działalności. Pierwszą restauracją, która najprawdopodobniej powróci do życia, będzie Heart by Amaro w Zakopanem. Na razie Modest Amaro stara się jak najlepiej wykorzystać czas wolny.
– Przez ten rok przede wszystkim pogłębiłem moje relacje z dziećmi. Okazało się, że w domu jest tyle ciekawych rzeczy do zrobienia. A ponieważ budujemy gospodarstwo rolne, to zaprosiłem do tego projektu moją rodzinę i moich pracowników. Chciałem, żeby nie obserwowali rosnących liczb zarażonych, tylko mieli możliwość popracować na świeżym powietrzu i odciągnąć myśli od pandemii. Najważniejsze okazało się jednak dla mnie nadrobienie rodzinnych zaległości w relacji – tłumaczy.
oprac. red.
Newseria Lifestyle