Za lockdownem w tej branży częściej opowiadają się mężczyźni niż kobiety. Z kolei za stanowczym egzekwowaniem przepisów wobec przedsiębiorców jest prawie 22 proc. badanych. Głównie są to osoby z wykształceniem zawodowym, podstawowym i gimnazjalnym.
Jak wynika z ogólnopolskiego badania UCE RESEARCH i SYNO Poland, 68,5 proc. Polaków uważa, że rząd podjął złą decyzję, przedłużając lockdown w gastronomii. Natomiast 23,4proc. jest przeciwnego zdania, a 8,1 proc. nie ma wyrobionej opinii w tej kwestii.
Widać więc wyraźnie, że społeczeństwo chce otwarcia tej branży, co podkreśla Krzysztof Zych, główny analityk UCE RESEARCH. I dodaje, że ludzie mają już dość ograniczeń. Chcieliby swobodnie spotykać się w restauracjach, kawiarniach i pubach.
– Nie ma dobrej odpowiedzi na pytanie, czy dzisiaj należy otwierać lokale gastronomiczne. Z jednej strony są potrzeby i oczekiwania ludzi, ale z drugiej jest też pandemia. Być może rząd nie ma dzisiaj innego wyjścia, jak tylko przedłużać obostrzenia. Ale przecież był czas na to, by ustalić zasady bezpiecznego korzystania z takich miejsc, przynajmniej od pół roku istniała możliwość wypracowania procedur, w ramach których restauracje mogłyby dziś działać – komentuje prof. Witold Orłowski, główny doradca ekonomiczny PwC w Polsce.
Wśród osób, które twierdzą, że rząd podjął dobrą decyzję, większy odsetek stanowią mężczyźni niż kobiety. Najwięcej zwolenników jest w przedziale wiekowym 56-80 lat i w grupie rodaków z wykształceniem podstawowym i gimnazjalnym. Natomiast uwzględniając miejsce zamieszkania, widać, że największe poparcie dla restrykcji jest w miastach mających powyżej 500 tys. ludności, a także w miejscowościach liczących od 20 tys. do 49 tys. mieszkańców.
– Zdrowie i życie jest zawsze na pierwszym miejscu, ale państwo powinno lepiej pomagać przedsiębiorcom. Przecież gastronomia to dla niego przede wszystkim podatnik. A przy braku obrotów, raczej nie odprowadzi danin. Ucierpią też ludzie, którzy pracują w tej branży. Już słychać, że windykatorzy i prawnicy zacierają ręce, bo w dłuższej perspektywie będą mieli mnóstwo klientów – dodaje główny analityk UCE RESEARCH.
75,7 proc. Polaków uważa, że restauracje, puby i kawiarnie, otwierające się pomimo rządowych obostrzeń, nie powinny być bezwzględnie karane. Przeciwnego zdania jest 21,6 proc. badanych, a 2,7 proc. nie ma opinii w tej kwestii.
Jak podkreśla Krzysztof Zych, Polacy nie chcą stosowania represji wobec tej grupy przedsiębiorców. W opinii eksperta rządzący powinni to wziąć pod uwagę. Zamiast karać, należy podjąć realną próbę wyjścia z tej trudnej sytuacji.
– Takie przyzwolenie na działanie mimo zakazów oznacza po prostu brak zaufania do tego, co robi rząd. To również przekonanie, że pewne rzeczy są robione niewłaściwie, niepotrzebnie albo nie wiadomo dlaczego. Myślę, że te wyniki nie oznaczają solidarności z przedsiębiorcami, choć oni i osoby z nimi związane tak twierdzą. To po prostu wyraz coraz bardziej powszechnego przekonania, że zarządzanie pandemią w Polsce jest dość nieudolne – mówi prof. Orłowski.
Więcej zwolenników bezwzględnego karania ww. przedsiębiorców jest wśród mężczyzn niż kobiet. Głównie za takim rozwiązaniem opowiadają się osoby w wieku 36-55 oraz 56-80 lat, a także z wykształceniem zawodowym. Ponadto orędownicy kar w dużej mierze zamieszkują miasta od 50 tys. do 99 tys. mieszkańców oraz wsie i miejscowości do 5 tys. mieszkańców.
– W tym przypadku kierowanie się nadrzędnością prawa, niezależnie od uciążliwości oraz konsekwencji przepisów, może przynieść więcej szkody niż pożytku. Tu nie chodzi o dobry PR, tylko o zwykłą ludzką solidarność i zrozumienie dramatu przedsiębiorców. Niestety, w tej sytuacji pat może się pogłębiać. I jeżeli nic się nie zmieni, to będzie skutkowało dalszą eskalacją problemu i niepotrzebnymi napięciami – podsumowuje Krzysztof Zych.
Badanie zostało przeprowadzone w dniach 05-07.02.2021 r. metodą CAWI przez UCE RESEARCH i SYNO Poland na reprezentatywnej próbie 1017 dorosłych Polaków.
zródło MondayNews
oprac. red.