Po kolejnym lockdownie branża gastronomiczna ratuje się opcją „na wynos” czy „z dowozem”. Co na pewno wielu obserwatorów zaskakuje – do kolejnego zamknięcia zdecydowanie lepiej niż wiosną przygotowane są lokale w miastach powiatowych.
Reporterzy Poradnika Restauratora w ostatnich dniach października odwiedzili m.in. Szamotuły, Drezdenko, Krzyż Wlkp., Sieraków i Nowy Tomyśl. Dominują tam małe lokale, ale ich siłą jest to, że są one biznesami rodzinnymi. Nikogo nie dziwi więc, że właściciel a czasem nawet kucharz dostarcza jedzenie swoim samochodem. Sprawdza się hasło „wszystkie ręce na pokład”. Łatwiej o model dowozowy na pewno jest tym, którzy z racji charakteru lokalu, jak choćby pizzerie czy kebabownie, z założenia pracy biznesu dywersyfikowali ofertę wcześniej.
oprac. red.
Fot. Zbyszko Zalewski